Blanka
Czas do imprezy urodzinowej kolegi Mikołaja minął bardzo szybko. Kiedy wstałam rano, czyli o jakoś chwilę przed południem, byłam zadolowna. Jednak im mijał czas to imprezy zaczynałam mieć obawy. Cieszę się, ale moja podświadomość mówi, że coś się stanie.Zjadłam tak porządny obiad jak nigdy. Wolę mieć dobrą bazę do picia żeby nie zgonować. Tata jednak mnie czegoś nauczył przez tyle lat.
Siedziałam na łóżku i zastanawiałam się co założyć. Jak zwykle szfa wydaje się taka pusta jak połowa mojej szkoły, hehe. Po wywaleniu całej zawartości w końcu się na coś zdecydowałam.
- I co może być?- zwróciłam się do mojej suni na co ona jedynie szczeknęła.- Uznam to za tak.
Jak przed każdą imprezą siedziałam w łóżku zbyt długo i nie mogłam się wyrobić. Chociaż znalazłam sobie nowy cel na przyszły rok. Kiedy pakowałam osatnią rzecz do torebki poczułam czyjeść dłonie na biodrach i za chwilę poczułam perfumy Mikołaja.
- Pięknie wyglądasz.- dał mi buziaka w szyję.- Jak ja nie lubię jak się tu perfumujesz...
- Dziękuję, ale nie marudź kochanie.- uśmiechnęłam się.
- Idziemy?
- Tak, czekam na snob party.- udałam entuzjazm.
- Nie będzie tak źle. Dogadasz się z nimi.- pocałował mnie w czoło.
- Mam nadzieję.- powiedziałam cicho.
Pojechaliśmy taksówką na miejsce i byłam bardzo spięta Bałam się, że mnie nie polubią. Nie będę ukrywać, że zależy mi na nich opinii bo jednak to przyjaciele Mikołaja.
- Wypiłabym setę na odwagę.- powiedziałam patrząc w szybę.
- Jak chcesz to możemy podskoczyć do sklepu, alkoholiku.- zaśmiał się.
- Ale ja serio mówię.- szturchnęłam go w bok.
- No ja też.- po czym zwrócił się do kierowcy.- Pan się tu zaptrzyma.- wysiedliśmy, a mój chłopak zapłacił.
- Czy ty oszalałeś?- spojrzałam na niego.
- Oj nie marudź, stąd to jest 5 minut pieszo na imprezę.
Doceniem tak cholernie Mikołaja. Robi wszystko żebym była zadwolona, a w tym wypadku nie jest zły, że chcę się napić przed urodzinami.
- Aż tak się stresujesz?- podał mi wódkę o smaku grejfrutowym.
- Dzięki.- odkręciłam buteleczkę i wypiłam na raz.- Wiem, że bogaci niezbyt lubią osoby nie ze swojego otoczenia.
- E tam.- objął mnie w pasie.- Wiesz jak mało jest dziewczyn, które piją w taki sposób?- zaśmiał się i pocałował mnie w usta.
- Jakbym miała mocniejszą banię to już dawno byłabym na AA.
Pierwsze co mnie przytłoczyło to miejsce, w którym była impreza urodzinowa. To było jak na filmach amertkański, tyle przepychu... Dziewczyny patrzyły na mnie z taką pogardą, że czułam ten lód na sobie.
- Najlepszego stary.- Mikołaj przybił piątkę z Kubą i wręczył mu prezent.
- Dzięki.- uśmiechnął się i przeniósł wzrok na mnie.- A ty pewnie Blanka? Miło pozanć.- podał mi dłoń.
- Wzajemnie. Wszystkiego najlepszego.- uśmiechnęłam sie do niego.
- Mega się cieszę, że przyszliście. Nie dość, że dawno nie widziałem starego kumpla to jeszcze przyszedł z ukochaną. Szcześciarz.- puścił mi oczko, a ja tylko zauważyłam jak lekko spiął się mój chłopak. Nie lubi kiedy ktoś mówi o mnie w taki sposób. Takie kochane jest jego zdenerowanie.
Szybko złapałam kontakt z jego kolegami. Niestety przez to płeć piękna obrzucała mnie ukradkowymi spojrzeniami.
- Nie zwracaj na nie uwagi.- zagadał do mnie Markus.
- Nie wiem o czym mówisz.- udałm głupią.
- Mądre zagranie.- zaśmiał się.- Nowa dziewczyna w towarzystwie to wiesz. Dobrze trafił Mikołaj, w końcu jakaś normalna.
- A która to jego była?- zapytałam szeptem.
- Różowa sukienka.- od razu zauważyłam. Chyba najbardziej mnie lustrowała. Pochwyciłam jej spojrzenie i na złość objęłam Mikołaja. Ulotniła się momentlanie.
- Co tam przylepa?- spojrzał na mnie z takim uczuciem.
- Przytrzymasz? Pójdę do łazienki.- podałam mu lampkę szampana.
- Jasne.- dał mi buziaka w czoło.
Poszłam do toalety za potrzebą. Mam mieszane uczucia co do tej imprezy póki co. Może będzie lepiej jak się napiję.
Kiedy miałam już spuścić wodę usłyszałam tą wywłokę Kamilę, gadającą z inną dziewczyną.
- Niezła kretynka z tej jego nowej laski.- powiedziała jej towarzyszka. No na bank nie gadają o mnie...
- Widać, że poleciała na kasę. Chyba jeszcze nie zapracowała na nowe ciuchy.- zaśmiały się.
- Ciekawe ile z nią będzie.
- Zaliczy i zostawi. Zwykła dziwka szukająca sponsora.- to już była przesada. Plotki od byłego to jedno, ale ona nie będzie mnie obrażać. Ma pieniędzy jak lodu i co? Wyszłam z ubikacji i spojrzałam na jej odbicie.
- Usłyszeć to z twoich ust jest bezcenne.- uśmiechnęłam się sztucznie.- Szkoda, że nie tylko kąśliwe uwagi w nich miałaś.- pokierowałam się w stronę wyjścia, ale to co mówiła dalej zabolało.
- Pamiętaj, że tacy jak my wygrywają. Zatęskni za mną jak tylko zaliczy. Z tego co wiadomo długo za tobą chodzić nie trzeba.- odwróciłam się do niej.
- Masz tylko pieniądze i nic więcej.- warknęłam.
- Widzisz moja droga.- spojrzała na mnie podchodząc bliżej.- On ma pieniądze więc doskonale wie jak cię nimi podjeść. Uważasz, że się w tobie zakochał?- wybuchnęła śmiechem z tą rudą przyjaciółeczką.- Przejdzie mu jak sobie udowodni jak łatwa jesteś. Tak jak twój ex. A później wróci do mnie bo tylko ja jestem na jego poziomie. Chyba, że zaczął bawić się w dobrodusznego. Tylko nadarzy się okazja i cię przeleci jak wszystkie inne. Biedna... myśałaś, że cię kocha?- wyszła ciskając mnie z bara.- Dziwka.- zostałam sama i miałam łzy w oczach. Poczułam się jak gówno. Skąd ona wiedziała co gadał Sebastian?! Spojrzałam na siebie w lustrze i fakt. One są ładne, mają wszystko, Nie pasuje ani tutaj ani do jego życia... Czym prędzej chciałam wybiec z tego miejsca. Kiedy byłam na dworze usłyszałam głos Mikołaja.
- Ej, co jest?- odwróciłam się do niego z łzami w oczach.
- Słyszałam rozmowę dziewczyn. Mają rację, że nie pasuję do ciebie.
- Przestań, kochanie.- przytulił mnie, a ja przez chwilę próbowałam się wyrwać z jego mocnego objęcia.- Co ci powiedziały?
- Że chcesz tylko mnie zaliczyć i że mam dobrego sponsora. Co ze mną jest nie tak?- rozryczałam się jak cholera. Wziął moją twarz w dłonie.
- W dupie mam co one mówią, rozumiesz? Kocham cię. Możesz mi nie wierzyć, ale zakochałem się w tobie pierwszego dnia szkoły. Jak weszłaś spóźniona do klasy i docinałaś Damianowi.- zaśmiałam się trochę.- Jak wkurzałaś się na mnie za jakiś prezent albo coś. Nie jesteś taka jak inne. Jesteś wyjątkowa. Wiem, że każdy tak może mówić, ale udowodnię ci to. Kocham cię.- pocałował mnie.
- Ja ciebie też.- powiedziałam patrzac mu oczy. Najlepsza reakcja? Szeroki uśmiech i te jego słodkie dołeczki.
- Nie wiesz jak dla mnie to było ważne.- przytulił mnie.- Chcesz wracać do domu czy zostajemy?
- Zostajemy.
- Na pewno?- dopytywał.
- Tak, to urodziny twojego dobrego kolegi. Pójdę się tylko poprawić, a tym sukom nie dam satsfakcji.
- Uwielbiam kiedy robisz się taka.- klepnął mnie w tyłek.
od autorki: starałam się jak najbardziej i mam nadziję, że da się czytać :/
czytasz=komentujesz/klikasz przeczytane