czwartek, 3 sierpnia 2017

19- ostatni

Mikołaj


   Oglądaliśmy film i zacząłem głaskać Blnakę po udzie. Wiem jak na nią to działa, a mam taką ochotę na jakąkolwiek zabawę, że nie wytrzymam dłużej... Dziewczyna chyba podłapała zabawę bo poczułem jak jej dłón zbliża się do mojego krocza.
- Prowokujesz.- powiedziałe, wpatrzony w plazmę wiszącą na ścianie.
- Tak?- spytała siadając na mnie okrakiem.- Jak bardzo?- nachyliła się i pocałowała mnie.
- Tak bardzo, że zdarłbym z ciebie te ubrania.- całowałem Blankę po szyji na co lekko mruczała.
- Proszę bardzo.- spojrzałem niepewnie.
- Wiesz jak może skończyć się takie gadanie. Pomijając fakt, że tak na mnie działasz i to, że dawno z nikim nie uprawiałem seksu.
- Wiem. Ale ja chcę. Naprawdę mam taką ochotę na ciebie.- zamruczała mi do ucha i znów zaczęliśmy się całować. Przy okazji rozpinała moją koszulkę, którą po chwili zrzuciła na podłogę.- Ups.- powiedziała jak mała dziewczynka.
- Boże, jak ja cię kocha.- uśmiechnąłem się i w odwecie ściągnąłem jej koszulkę. Przejechałem palcami po jej dekolcie i w ślad za nimi poszły usta. Zacząłem rozpinać stanik, a Blanka wtuliła się we mnie.
- Co jest?- spojrzałem na dziewczynę.- Nie chcesz?
- Chce, ale nie lubię swo...
- Nie gadaj głupot. Nie ma ideałów i podobasz mi się taka jaka jesteś.- pocałowałem ją w usta i dalej policzek, szyja, dekolt. Każdy mój dotyk i pocałunek bardzo na nią działał. Sama zaczęła mnie rozbierać, a zawsze taka nieśmiała. Chwilę później oboje byliśmy nadzy. Kiedy poczułem, że jej dłoń zaczyna zjeżdżać na mojego przyjaciela zabrałem jej dłoń i zmieniłem pozycję tak, że to ja byłem na górze.
- Ej no.- marudziła.
- To ja się chcę tobą zająć.- pokazałem swoje białe ząbki w uśmiechu.
- Czemu?
- Pokazać ci, że seks jest przyjemny. Skoro twój poprzedni chłoptaś nie umiał cię porządnie rozpalić to ja to zrobię.- od początku całowałem całe jej ciało. Kiedy byłem już poniżej pępka tak jęczała, że stwierdziłem, że jest gotowa.
- Co robisz?- spytała kiedy wychyliłem się do szafki nocnej.
- A co? Chcesz wózek pchać?- zaśmiałem się i wyjąłem nowe opakowanie prezerwatyw.
- Przygotowany widzę.- uśmiechnęła się.
- No miałem takie przeczucie.- zaśmiałem się i założyłem gumkę.- Jeśli coś cię zaboli masz mi powiedzieć.- pocałowałem ją w usta.- Kocham cię.- i delikatnie wszedłem w nią.

  Po wszystkim leżeliśmy wtuleni w siebie.
- To było cudowne.- powiedziałem z uśmiechem.
- Też mi się podobało.- owinęła się lekko kołdrą i podniosła się na łokciach. Pocałowała mnie w usta.- Nawet bardzo.
- Lepiej niż pierwszy raz?
- Tamtego nie można tak nazwać nawet.- spuściła głowę.- Nawet nie wiesz jak żałuje, że on by...
- Ej, kochanie.- podniósłem palcem brodę Blanki.- Było minęło. Teraz masz mnie i nie zostawię cię po tym. Kocham cię i nic tego nie zmieni.- pocałowałem ją w czoło i dziewczyna położyła się. Chwilę później spała.
    Siedziałem na balkonie zamyślony, że nie poczułem nawet kiedy wstała Blanka.
- Co jest kochanie?- objęła mnie od tyłu.
- Długo spałam?
- Nie. Ale co jest?- spojrzałem na dziewczynę.
- Nic. Obudziłam się, ciebie nie było i teraz tak rozmyślasz... Nie podobało ci się. odwróciłem się do niej.- Nic nie robiłam żeby było ci dobrze i....
- Ej, ej. Nie było mnie bo zamówiłem nam pizzę.- uśmiechnąłem się.- I nie gadaj głupot bo było zajebiście. To miał być twój pierwszy raz i sądzę, że kiedyś mi się odwdzięczysz.- zaśmiała się.
- Jasne.
- Muszę przyznać, że w takiej stylówce wyglądasz zajebiście.- włożyłem dłonie pod jej koszulkę. Dobrze jej w moich ubraniach.
- Ty już się tak nie zachwycaj bo ci stanie.- wypięła mi język.
- To wtedy sobie poradzimy.- dałem dziewczynie buziaka w czoło.
- Kocham cię. I to bardzo.- wtuliła się we mnie jak mały dzieciak.- Ale jaką pizze zamówiłeś?- zaśmiałem się głośno.
- Ty tylko o jedzeniu.
- No miłość miłością, ale nią się nie najem.
- Twoja połowa salami i ser.
- Boże, kocham cię!- pocałowała mnie mocno.

od autorki: także mam nadzieję, że się podobało
niedługo nowe opowiadanie!

poniedziałek, 22 maja 2017

18

Blanka

   Nie wiem kiedy ten rok szkolny zleciał mi tak szybko! Niedawno zaczęła się druga klasa, kilka miesiący temu poznałam Mikołaja i zakochałam się w nim na zabój.
- To jest straszne, że uciekają nam najfajniesza lata.- powiedziała smętnie Sara.
- Za dwa miesiące to będzie taki zapierdol, że żadne z nas z domu nie wyjdzie.- dodał Damian, na co z Mikołajem tylko spojrzeliśmy na siebie.
- Zamulacie dupę jak nie wiem.- warknęłam na nich.
- Dosłownie 5 minut temu skończyliśmy rok szkolny i zaczęliśmy wakacje, a wy tylko marudzicie o maturalnej.- czasmi mój chłopak powie coś mądrego, brawo dla niego!
- Dlatego dziś na ognisku macie się bawić!- pogroziłam im palcem.
- W sumie racja. I co najważniejsze, że nie muszę się pilnować żeby pijana nie wrócić.- ta to też ma powody do szczęścia jak czasem.
- Ty i tak się nigdy nie pilnujesz.- zaśmiałam się przez co dostałam po ramieniu od przyjaciółki.
- Zobaczymy jak ty będziesz się dziś trzymać.- objął mnie w pasie.
- I ty przeciwko mnie?!- w odpowiedzi się tylko uśmiechnął. Ja to sobie zapamiętam kochanie...

   Po zakończeniu roku poszliśmy całą paczką coś zjeść. Jak zawsze wyszło, że siedzieliśmy prawie trzy godziny gadają o niczym. Kiedy w końcu się rozeszliśmy, poszłam z Mikołejm do jego domu. Chłopak chciał się przebrać i wziąć rzeczy do domku, gdzie mamy ognisko.
- Czy ten domek będzie skromny, jak każda inna twoja rzecz?- powiedziałam żartem.
- Normalny domek nad jeziorem.- uśmiechnął się kiedy stanął obok szafy.
- Masz taakie wygodne to łóżko.- położyłam się na nim dzięki czemu miałam bardzo dobry widok na swojego chłopaka.
- Wiesz do czego jeszcze jest takie wygodne?- poruszył zabawnie brwiami.
- Do czego?- mrkunęłam z przekąsem.
- Może kiedyś ci pokażę.- puścił mi oczko i zaczął rozpinać koszulę. Nie mogłam się powstrzymać i wstałam, żeby pomóc mu. Spojrzał na mnie kiedy rozpinałam mu guziczki bardzo powoli.
- Lubię cię w koszulach.- uśmiechnęłam się.- Ale bez niej...- zsunęłam materiał z jego barków. i zagryzłam wargę. Uwielbiam jego sylwetkę bo czuję się jak mała dziewczynka przy nim. Objęłam go w pasie, a on położył mi dłonie na biodrach.
- Wiesz, że cała ta sytuacja jest bardzo podniecająca?- szepnął całując mnie po szyi. Odchyliłam głowę w bok i głęboko westchnęłam.- I to cholernie.
- Wiem.- zarumieniłam się na to. Złapał moją twarz w dłonie i pocałował.
- To jest tak niesamowite.- uśmiechnął się szeroko.
- Co?- zmieszałam się.
- Jak w takich kwestiach robisz się nieśmiała. To jest cudowne.- znów mnie pocałował i powoli popychał w stronę łóżka. Zachichotałam kiedy znalazłam się juz pod nim.
- Taką pozycję to ja lubię.- teraz ja pokazałam swoje ząbki przyciągając go do pocałunku. Złapał swoją dłonią moje udo i miałam wrażenie, że jeszcze bardziej zmniejszył między nami przestrzeń. Nie wiem ile się całowaliśmy, ale czułam jak Mikolajowi przestaje to starczać i próbuje dostać więcej. Kiedy miałam pod spódczniką jego rękę zaczęłam się kręcić.
- Co jest? Nie podoba się?- spojrzał na mnie zaskoczony.
- Podoba i to bardzo, ale...
- Ale nakręciłem się za bardzo?- wstał i usiadł plecami do mnie. Poczułam się niezręcznie teraz. Zajęłam miejsce za nim i wtuliłam się w jego ciało.
- Nie chcę cię urazić bo naprawdę mi to się podobało, ale...- rzeczywiście peszą mnie takie tematy. Odwrócił lekko głowę do mnie.
- Ej, przecież nie jestem zły.- zaśmiał się.- Tylko wiem, że trochę przesadziłem. Nie chcesz się śpieszyć i ja to rozumiem, ale zbytnio mnie nakręcasz.
- Bo to nie jest tak, że nie chcę. Mam ochotę, ale się boję.- usiadł teraz przodem do mnie.
- Słuchaj.- położył mi dłoń na policzku.- Stwierdzisz, że jesteś gotowa i to zrobimy.- uśmiechnął się ciepło.- Ale powiem ci  już teraz, że się będziesz wić pode mną i błagać o więcej.- znów zrobił taki ruch brwaimi, że zaczęłam się śmiać.
- Kocham cię.- powiedziałam i objęłam jego szyję.

   Ognisko miało być na 19, ale przyjechaliśmy do domku przed 18 żeby wszystko ogarnąć.
- To jest skromne niby?- spojrzałam na Mikołaja z ukosa.
- Tak.- zaśmiał się, a ja przewróciłam oczami. Mogłam się domyślić, że ten "domek" będzie taki ogromny, że bez problemu można przebywać w nim całym rokiem, całą rodziną do trzeciego pokolenia wstecz!
   Mikołaj ogarniał nasz pokój, a ja siedziałam w kuchni robiąc sałatki. Kiedy mój chłopak przyszedł pomóc, czyli jedząc skrojone warzywa, zaczęłam z nim pewien temat.
- Zauważyłeś, że Sara i Damian nie są sobie obojętni?
- To znaczy?- zdziwił się.
- No mam wrażenie, że jakby Sara mogła to by zajęła się Damianem. Jako jedyny z naszej paczki jest sam, a wiem jakie ma powodzenie u dziewczyn z pierwszej klasy.- ale ze mnie pani dedektyw.
- W sumie, kiedyś gadałem z nim o Sarze to ostro omijał temat. Ciekawe, nie?
- Bardzo, ale chodź mi lepiej pomóc!- pośpieszyłam go.

od autorki: przepraszam za kiepski rozdział i tak zakończony
opowiadanie powoli dobiega końca, ale mam nowe pomysły!
czytasz=komentujesz/klikasz przeczytane

wtorek, 25 kwietnia 2017

17

Mikołaj

   Blanka naprawdę złapała dobry kontakt z chłopakami. Wiadomo, że dziewczyny traktują ją jak wroga numer jeden. Kamila lustruje nas oboje i posyła mi tęskne spojrzenia. Chyba nie myśli, że jestem głupi i polecę na to..
 - Poszczęściło ci się z nią.- powiedział Krystian.
- Ładna i ma coś w głowie. Nie to co one.- wskazał głową na dziewczyny obecne na imprezie. Co druga chwaliła się nową torebką albo butami. Nie lubię tego "świata"... Dlatego uważam, że odjeście z tamtej szkoły było dobrą decyzją, a kiedy pomyślę, że poznałem tam Blankę to staje się jeszcze lepszą.
   Nie wiem co tak długo robiła, ale widziałam jedynie jak z łazienki wychodzi zadowolona Kamila i Martyna. Nie wróży to nic dobrego. Po chwili widziałem jak Blanka prawie biegła do wyjścia.
- Sorry.- rzuciłem do chłopaków i poszedłem za nią. 
   Przez chwilę nie mogłem jej dogonić.
- Ej, co jest?- odwróciła się kiedy zawołałem i miała łzy w oczach. Tak kurwa nienawidzę tego widoku. Wszystko, ale nie jej płacz.
- Słyszałam rozmowę dziewczyn. Mają rację, że nie pasuję do ciebie.
- Przestań, kochanie.- przytuliłem ją chociaż opierała się. - Co ci powiedziały?
- Że chcesz tylko mnie zaliczyć i że mam dobrego sponsora. Co ze mną jest nie tak?
- W dupie mam co one mówią, rozumiesz? Kocham cię. Możesz mi nie wierzyć, ale zakochałem się w tobie pierwszego dnia szkoły. Jak weszłaś spóźniona do klasy i docinałaś Damianowi. Jak wkurzałaś się na mnie za jakiś prezent albo coś. Nie jesteś taka jak inne. Jesteś wyjątkowa. Wiem, że każdy tak może mówić, ale udowodnię ci to. Kocham cię.- pocałowałem ją chociaż bałem się, że mnie odepchnie bo wiem jaka potrafi być kiedy jest zła.
- Ja ciebie też.- jedyne to w tym momecnie się liczyło. Ona, ja i to co powiedziała.
- Nie wiesz jak dla mnie to było ważne.
   Nie sądziłem, że może ona być aż tak podła. Kiedy wróciliśmy do środka, moja dziewczyna poszła się poprawić, a ja udałem się do chłopaków.
- Coś się stało? Zdenerowowany jesteś.- stwierdził Krystian,
- Kamila próbuje mieszać.- spojrzałem w jej strona, nadal patrzyła maślanymi oczkami.
- Ona jest serio pojebana.- dodał Kuba, ale ucichł bo podeszła Blanka.
- To co? Pijemy?- zapytała siląc się na wesoły ton głosu. Każdy udał, że wierzy w ten optymizm.

- Ja nadal pamiętam jak obrażony byłeś kiedy nauczycielka chciała zadzownić do twojej mamy.- śmiał się Dominik.
- Ta, haha i moje słowa "niech pani zapyta co na obiad robi".- tą historię pamiętam doskonale. Matka tak się na mnie darła za brak szacunku jak chyba nigdy.
- Jaki ty niegrzeczny byłeś.- stwierdziła Blnaka.
- Przy innej okazji opowiemy ci inne historię z jego życia.- widać było, że moja dziewczyna rozkręciłą się dzięki alkoholowi.
- Powinnam się bać?- spojrzała na mnie.
- No co ty, ja spokojny chłopaczyna.- kiedy to powiedziałem wszyscy zaczęli się śmiać.
- Już nie wkręcaj!- zawołał Krystian.

   Zamówiliśmy taksówkę i wracaliśmy do domu. Blanka przyglądała się drzewom zza okna, a ja przeglądałem telefon. Nagle poczułam jak położyła mi dłoń na udzie przez co delikatnie się na nią spojrzałem. Udawała skupioną, ale jej ręka szła dalej. Boże co za dreszcze...
- Uspokoisz się, kochanie?- nachyliłem się do niej szeptając.
- Nie wiem o co ci chodzi.- uśmiechnęła się uroczo.
- Blanka...
- Psujesz zabawę.- zabrała rękę i usiadła bokiem od mnie. No i się obraziła...
- Serio? No, ej.- szturchnąłem ją, ale nie zareagowała. Przybliżyłem się do niej i zacząłem smyrać ją po karku, wiem jak to na nią działa. Momentalnie odchyliła głowę i jej wzrok utkwił na mnie.
- To za bardzo na mnie działa.- westchnęła.- Nawet pogniewać się na ciebie nie mogę.
- Wiem, ale oto chodzi.- puściłem jej oczko.
- Kocham cię.- oparła głowę na moim ramieniu, a ja stwierdziłem, że mogę umierać...

od autorki: przepraszam za długą nieobecność, ale szkoła wymaga,
rozdział taki sobie :/

czytasz=komentujesz/klikasz przeczytane

wtorek, 7 marca 2017

16

Blanka

  Czas do imprezy urodzinowej kolegi Mikołaja minął bardzo szybko. Kiedy wstałam rano, czyli o jakoś chwilę przed południem, byłam zadolowna. Jednak im mijał czas to imprezy zaczynałam mieć obawy. Cieszę się, ale moja podświadomość mówi, że coś się stanie.
   Zjadłam tak porządny obiad jak nigdy. Wolę mieć dobrą bazę do picia żeby nie zgonować. Tata jednak mnie czegoś nauczył przez tyle lat.
   Siedziałam na łóżku i zastanawiałam się co założyć. Jak zwykle szfa wydaje się taka pusta jak połowa mojej szkoły, hehe. Po wywaleniu całej zawartości w końcu się na coś zdecydowałam.
- I co może być?- zwróciłam się do mojej suni na co ona jedynie szczeknęła.- Uznam to za tak.

   Jak przed każdą imprezą siedziałam w łóżku zbyt długo i nie mogłam się wyrobić. Chociaż znalazłam sobie nowy cel na przyszły rok. Kiedy pakowałam osatnią rzecz do torebki poczułam czyjeść dłonie na biodrach i za chwilę poczułam perfumy Mikołaja.
- Pięknie wyglądasz.- dał mi buziaka w szyję.- Jak ja nie lubię jak się tu perfumujesz...
- Dziękuję, ale nie marudź kochanie.- uśmiechnęłam się.
- Idziemy?
- Tak, czekam na snob party.- udałam entuzjazm.
- Nie będzie tak źle. Dogadasz się z nimi.- pocałował mnie w czoło.
- Mam nadzieję.- powiedziałam cicho.
   Pojechaliśmy taksówką na miejsce i byłam bardzo spięta Bałam się, że mnie nie polubią. Nie będę ukrywać, że zależy mi na nich opinii bo jednak to przyjaciele Mikołaja.
- Wypiłabym setę na odwagę.- powiedziałam patrząc w szybę.
- Jak chcesz to możemy podskoczyć do sklepu, alkoholiku.- zaśmiał się.
- Ale ja serio mówię.- szturchnęłam go w bok.
- No ja też.- po czym zwrócił się do kierowcy.- Pan się tu zaptrzyma.- wysiedliśmy, a mój chłopak zapłacił.
- Czy ty oszalałeś?- spojrzałam na niego.
- Oj nie marudź, stąd to jest 5 minut pieszo na imprezę.
   Doceniem tak cholernie Mikołaja. Robi wszystko żebym była zadwolona, a w tym wypadku nie jest zły, że chcę się napić przed urodzinami.
- Aż tak się stresujesz?- podał mi wódkę o smaku grejfrutowym.
- Dzięki.- odkręciłam buteleczkę i wypiłam na raz.- Wiem, że bogaci niezbyt lubią osoby nie ze swojego otoczenia.
- E tam.- objął mnie w pasie.- Wiesz jak mało jest dziewczyn, które piją w taki sposób?- zaśmiał się i pocałował mnie w usta.
- Jakbym miała mocniejszą banię to już dawno byłabym na AA.

   Pierwsze co mnie przytłoczyło to miejsce, w którym była impreza urodzinowa. To było jak na filmach amertkański, tyle przepychu... Dziewczyny patrzyły na mnie z taką pogardą, że czułam ten lód na sobie.
- Najlepszego stary.- Mikołaj przybił piątkę z Kubą i wręczył mu prezent.
- Dzięki.- uśmiechnął się i przeniósł wzrok na mnie.- A ty pewnie Blanka? Miło pozanć.- podał mi dłoń.
- Wzajemnie. Wszystkiego najlepszego.- uśmiechnęłam sie do niego.
- Mega się cieszę, że przyszliście. Nie dość, że dawno nie widziałem starego kumpla to jeszcze przyszedł z ukochaną. Szcześciarz.- puścił mi oczko, a ja tylko zauważyłam jak lekko spiął się mój chłopak. Nie lubi kiedy ktoś mówi o mnie w taki sposób. Takie kochane jest jego zdenerowanie.

   Szybko złapałam kontakt z jego kolegami. Niestety przez to płeć piękna obrzucała mnie ukradkowymi spojrzeniami.
- Nie zwracaj na nie uwagi.- zagadał do mnie Markus.
- Nie wiem o czym mówisz.- udałm głupią.
- Mądre zagranie.- zaśmiał się.- Nowa dziewczyna w towarzystwie to wiesz. Dobrze trafił Mikołaj, w końcu jakaś normalna.
- A która to jego była?- zapytałam szeptem.
- Różowa sukienka.- od razu zauważyłam. Chyba najbardziej mnie lustrowała. Pochwyciłam jej spojrzenie i na złość objęłam Mikołaja. Ulotniła się momentlanie.
- Co tam przylepa?- spojrzał na mnie z takim uczuciem.
- Przytrzymasz? Pójdę do łazienki.- podałam mu lampkę szampana.
- Jasne.- dał mi buziaka w czoło.
   Poszłam do toalety za potrzebą. Mam mieszane uczucia co do tej imprezy póki co. Może będzie lepiej jak się napiję. 
   Kiedy miałam już spuścić wodę usłyszałam tą wywłokę Kamilę, gadającą z inną dziewczyną.
- Niezła kretynka z tej jego nowej laski.- powiedziała jej towarzyszka. No na bank nie gadają o mnie...
- Widać, że poleciała na kasę. Chyba jeszcze nie zapracowała na nowe ciuchy.- zaśmiały się.
- Ciekawe ile z nią będzie.
- Zaliczy i zostawi. Zwykła dziwka szukająca sponsora.- to już była przesada. Plotki od byłego to jedno, ale ona nie będzie mnie obrażać. Ma pieniędzy jak lodu i co? Wyszłam z ubikacji i spojrzałam na jej odbicie.
- Usłyszeć to z twoich ust jest bezcenne.- uśmiechnęłam się sztucznie.- Szkoda, że nie tylko kąśliwe uwagi w nich miałaś.- pokierowałam się w stronę wyjścia, ale to co mówiła dalej zabolało.
- Pamiętaj, że tacy jak my wygrywają. Zatęskni za mną jak tylko zaliczy. Z tego co wiadomo długo za tobą chodzić nie trzeba.- odwróciłam się do niej.
- Masz tylko pieniądze i nic więcej.- warknęłam.
- Widzisz moja droga.- spojrzała na mnie podchodząc bliżej.- On ma pieniądze więc doskonale wie jak cię nimi podjeść. Uważasz, że się w tobie zakochał?- wybuchnęła śmiechem z tą rudą przyjaciółeczką.- Przejdzie mu jak sobie udowodni jak łatwa jesteś. Tak jak twój ex. A później wróci do mnie bo tylko ja jestem na jego poziomie. Chyba, że zaczął bawić się w dobrodusznego. Tylko nadarzy się okazja i cię przeleci jak wszystkie inne. Biedna... myśałaś, że cię kocha?- wyszła ciskając mnie z bara.- Dziwka.- zostałam sama i miałam łzy w oczach. Poczułam się jak gówno. Skąd ona wiedziała co gadał Sebastian?! Spojrzałam na siebie w lustrze i fakt. One są ładne, mają wszystko, Nie pasuje ani tutaj ani do jego życia... Czym prędzej chciałam wybiec z tego miejsca. Kiedy byłam na dworze usłyszałam głos Mikołaja.
- Ej, co jest?- odwróciłam się do niego z łzami w oczach.
- Słyszałam rozmowę dziewczyn. Mają rację, że nie pasuję do ciebie.
- Przestań, kochanie.- przytulił mnie, a ja przez chwilę próbowałam się wyrwać z jego mocnego objęcia.- Co ci powiedziały?
- Że chcesz tylko mnie zaliczyć i że mam dobrego sponsora. Co ze mną jest nie tak?- rozryczałam się jak cholera. Wziął moją twarz w dłonie.
- W dupie mam co one mówią, rozumiesz? Kocham cię. Możesz mi nie wierzyć, ale zakochałem się w tobie pierwszego dnia szkoły. Jak weszłaś spóźniona do klasy i docinałaś Damianowi.- zaśmiałam się trochę.- Jak wkurzałaś się na mnie za jakiś prezent albo coś. Nie jesteś taka jak inne. Jesteś wyjątkowa. Wiem, że każdy tak może mówić, ale udowodnię ci to. Kocham cię.- pocałował mnie.
- Ja ciebie też.- powiedziałam patrzac mu oczy. Najlepsza reakcja? Szeroki uśmiech i te jego słodkie dołeczki.
- Nie wiesz jak dla mnie to było ważne.- przytulił mnie.- Chcesz wracać do domu czy zostajemy?
- Zostajemy.
- Na pewno?- dopytywał.
- Tak, to urodziny twojego dobrego kolegi. Pójdę się tylko poprawić, a tym sukom nie dam satsfakcji.

- Uwielbiam kiedy robisz się taka.- klepnął mnie w tyłek.

od autorki: starałam się jak najbardziej i mam nadziję, że da się czytać :/
czytasz=komentujesz/klikasz przeczytane

poniedziałek, 20 lutego 2017

15

Mikołaj 

   Dostałem wiadomość od Blanki żebym przyjechał. Po buziaku wywnioskowałem, że może jest napalona albo coś. Jednak nie, chciała żebym zobaczył "nasze" dziecko.
- O kurwa, jaki fajny.- zawołałem na widok psa.
- Fajna.- poprawiła mnie i schyliła się po nią.
- Kupili ci w końcu?- pogłaskałem szczeniaka.
- No co ty. Ukradłam sąsiadom.- spojrzałem na nią z uniesioną brwią bo z jej możliwościami mogłaby to zrobić.
- Eee..
- Przecież żartuję. Przytrzymaj ją.- wziąłem maleństwo na ręce. a moja dziewczyna poszła po papier żeby posprzątać po psie.- Znalazłam ją w parku jak biegałam.
- Ty biegałaś?!- spojrzałem na nią zaskoczony, a jej mina bezcenna.
- Serio, kurwa?! To cię najbardziej zdziwiło?
- Tak.- odpowiedziałem śmiejąc się.
- Idiota. Pojedziesz ze mną do weterynarza i do sklepu? Chciałam jej kupić parę rzeczy.
- Nie ma problemu.- wyszliśmy z domu, a ja po chwili znów zacząłem.- A więc biegałaś?
- Dziwi cię to tak?- spojrzała na mnie.
- W sumie trochę bo po co ci?
- Żeby mieć ładną figurę. Tylko ty masz być aktywny w tym związku?- podszedłem do niej i nachyliłem się.
- Jesteś tak zajebista, a chcesz się poprawiać? Przecież ja nie dam rady odganiać od ciebie chłopaków.- pocałowałem ją.

   Poszliśmy do pobliskiego sklepu zoologicznego i przypomniało mi się o co miałem zapytać Blanki.
- Kochanie?
- Tak?- spojrzała na mnie kiedy klęczała przy obrożach.
- Pójdziesz ze mną na 18 do byłego przyjaciela?
- Jasne.- uśmiechnęła się do mnie szeroko.- Nie wiem po co pytasz skoro....
- Jest jedzenie i alkohol.- zaśmiałem się.
- No właśnie.- ją także rozbawiło. Cieszę się, że trafiłem na kogoś takiego jak ona. Ma takie poczucie humoru i dystans do siebie, a ciężko o taką.- A gdzie to?
- Maroco. Takie trochę wystawne miejsce.
- Mówisz to w taki sposób jakbym miała zrobić ci jakąś wieś.- mruknęła grzebiąc na półce. No ma rację, zabrzmiało to jakbym jej sugerował żeby się zachowała jakoś.
- Ej no, nie o to mi chodziło.
- Kumam.

kilka dni później...
   Zadzwoniłem do drzwi domu Blanki i otworzył mi jej tata.
- Dzień dobry.
- A no witam.- uścisnął moją dłoń i podałem mu wino.- Blanka jeszcze nie gotowa więc możesz pójść do niej. Drogę znasz.- przywitałem się z mamą dziewczyny i skierowałem się do pokoju.
- Hej.- zawołałem do psiaka, który jak mnie zobaczył schował się za biurko.
- Nadal się boi ludzi.- wychyliła się z łazienki.- Cześć.- pocałowała mnie.
- Ślicznie wyglądasz.- uśmiechnąłem się.
- Dzięki.- schyliła się do swojego psa.- Bądź grzeczna Tosia.
- Tosia?
- Nie miałam pomysłu, okey?- zaśmiała się.- Nauczyła się już siusiać na matę dla dzieci.
- Dumna matka?
- A jak! Idziemy?- wzięła torebkę i spojrzała na mnie.

   Rodzice Blanki są cudowni. Tak się uśmiałem, że szkoda mi było iść do tej restauracji. Byli także znajomi rodziny, którzy byli tak samo pozytywni, ale moja dziewczyna nie była zadowolona.
- Ej, nie obrażaj się.- spojrzała na mnie znad karty, w taki zimny sposób.
- Moi rodzice będą następnym razem zaklebnowani to może nie bądą mówić takich rzeczy.- mam nadzieję, że moi rodzice nie będą mówić takich kompromitujących rzeczy na mój temat.
- Blanka?- spytałem po chwili ciszy.
- Hm?
- Kocham cię.- dziewczyna spojrzała na mnie i uśmiechnęła się ciepło. Nie mam do nie wątów, że nie mówi mi tego. Miała przejebane z chłopakami więc nie ma co się jej dziwić. Będzie czas to sama mi powie.
   Długo po zjedzeniu siedzieliśmy i śmialiśmy się ze wszytskiego. Uwielabim spędzać z nią czas. Odprowadziłem ją pod dom, ale nie chciałem się z nią rozstawać.
- Było bardzo fajnie.- uśmiechnęła sie i uwiesiła ręce na moim karku.- Ale czy musimy chodzić w takie miejsca?
- Takie? To znaczy?
- Wiem kochanie, że masz dużo pieniędzy...- przerwałem jej.
- I co z tego?
- Nie chcę właśnie żebyś wydawał je na mnie.- zgarnąłem kosmyk z jej twarzy.
- Już ci mówiłem kiedyś. Jesteś taką dziewczyną, że zasługujesz na wszystko co najlepsze. Kocham cię.
- Doceniam to, ale...- znów jej nie dałem skończyć.
- Z czym ty masz problem? Inne dziewczyny byłby zadowlone z takich rzeczy, a ty tylko marudzisz.- momentalnie się od mnie oderwała.
- Sugerujesz mi, że nie jestem zadowolona ze związku z tobą?- ups... - Chyba za bardzo jesteś przyzywczajony, że każda leci na twój hajs. Szkoda jedynie, że do tej pory mnie trzymasz w tej kategori.
- Jezu... wkurzasz się o byle co.- warknąłem na co ona zrobiła duże oczy. Zanim ogarnąłem co ja odwalam, Blanka bez słowa weszła do domu. Mam przejebane...
 
   W domu od razu sprawdziłem czy Blanka jest dostępna. Coś czuję, że dziewczyna mnie zabije. Napisałem do niej:
M: jesteś?
M: przpraszam cię bo nie chodziło mi o coś takiego :/
Nie odpisywała mi dłużysz czas. Aż po kilku moich "przepraszam" odpisała:
B: napisz mi to na złotym papierze wartym kilka tysięcy to może pogadamy :)
M: no wybacz :( wiem że to źle zabmrziało :/ przperaszam cię <3
B: trujesz dupe... nie zachowuj się jak nadęty bufon oki?
M: czyli okey? :/
B: tak frajerze 
M: uff <3 
B: ale i tak cię wykastruje :)


od autorki: mam nadzieję, że nie ma masakry
czytasz=komentujesz/klikasz przeczytane

niedziela, 5 lutego 2017

14

Blanka

   Nie chcę się wkurzać o coś co nie ma dla mnie znaczenia. Przyzwyczaiłam się, że mówili na mnie szmata, puszczalska chociaż w ogóle tak nie było. No, ale cóż... Zawsze znajdzie się ktoś, kto postawi sobie za cel zniszczenie drugiej osoby. Szkoda mi jedynie Mikołaja bo musi znosić moje humorki.
   Po szkole poszedł ze mną na chwilę do galerii bo chciałam kupić balsam do ciała. Jadąc autobusem zauważyłam, że jedna dziewczyna mu się ciągle przygląda. On zadawał się nie zauważać tego. Jeszcze chwila i wyjdę z siebie. Nie jestem zazdrosna przecież... No dobra, jestem.
- Czy ta laska musi się tak gapić?- uniosłam jedną brew do góry.
- Jaka?- spojrzał w kierunku owej osoby. Blondyna od razu się uśmiechnęła do MOJEGO chłopaka, a ja stałam z miną jakby ktoś uderzył mnie patelnią.- Czy ty jesteś zazdrosna?- dźgnął mnie w żebra.
- Nie?- uniosłam wargę do góry.
- Jesteś.- wypiął mi język i znów dźgnął.
- Zrób to jeszcze raz a połamię ci tą łapę i wepchnę do gardła.- zagroziłam mu.
- Oh jeszcze będziesz mnie prosiła żebym użył tego palca, a wtedy będziesz piszczeć z radości.- on jest chory czy chory?
- No jak się nie ma czym innym zaspokoić dziewczyny to tak jest.- uu zgasiłam go.
- To było dobre.- dał mi buziaka w czoło. Uwielbiam jak to robi... To taki fajny gest, że chyba nigdy mi się nie znudzi.
- Mikołaj?- zaczęłam.
- Hm?- spojrzał na mnie taki wyluzowany.
- Przepraszam za moje humorki. Nie chcę się tak zachowywać bo wiem, że to wkurzające dla drugiej osoby.
- Oj przestań.- złapał mnie za rękę.- Wyobrażam sobie jak mógł cię wkurzyć więc spokojnie.- puścił do mnie oczko. Jaki on kochany jest...

   Wróciłam do domu i jeszcze nie było mojej mamy. Zastanawiałam się co mogę zjeść i z racji faktu, że w lodówce  nie było dużego wyboru włączyłam frytkownice. O tak, frytki to jest to!
   Kiedy nagrzewał się olej poszłam zmienić ubrania  i związać włosy. Jeju, od razu lepiej. Usiadłam w salonie przed telewizorem i włączyłam mój ulubiony serial czyli "Szkołę". Po ośmiu godzinach siedzenia pora obejrzeć jak inni spędzają czas w szkole i odmóżdżyć się. Patrząc na fabułę i ogólnie co się dzieje u nich mam wrażenie, że jednak moje liceum nie jest taką patolą.

   Standardowo po zjedzeniu zasnęłam na kanapie. Nie wiem ile bym spała, ale zostałam obudzona przez telefon.
- Halo?- ziewnęłam do komórki.
- No w końcu.- westchnął Mikołaj.
- O co chodzi?- poprawiłam włosy siadając na kanapie.
- Pisałem do ciebie i nie odpisywałaś. Myślałem, że coś się stało.- miał przejęty głos.
- Wybacz, przysnęło mi się.
- To dobrze.
- A co się tak zdenerwowałeś, kochanie?- jaki on uroczy.
- Zawsze nosisz przy dupie telefon i odpisujesz momentalnie.- wyjaśnił cicho.
- Aww. Kochany mój.- uśmiechnęłam się pod nosem.
- Moja droga. 22 mamy imprezę urodzinową u mojego kumpla.
- Miło, że pytasz mnie o zdanie.
- Ważne, że dużo alko będzie więc nie trzeba było się ciebie pytać.- zaśmiał się.
- Haha. Nie rób ze mnie alkoholiczki, downie.
- Dobra. A teraz uciekam bo Damian przyszedł na siłownie. Pa!- nawet nie dał mi nic powiedzieć bo się rozłączył. Jak ja nienawidzę jak tak robi..
   Po jego telefonie rozmyślałam nad dwiema opcjami. Pierwszą było dalsze spanie, a drugą wyjście pobiegać. Ostatecznie wygrało te drugie. Żeby nie było, że w tym związku tylko on jest aktywny.

   Ze słuchawkami w uszach pobiegłam w stronę parku. Mam swoją ulubioną trasę, która zajmuje mi może z 40 minut. W sam aby się rozruszać. Na początku jak zwykle narzekałam, że wyszłam w taką pogodę bo czułam jak odmarza mi tyłek...
   Kiedy robiłam sobie chwilę na szybki marsz miałam jeszcze 5 minut takim tempem do domu. Normalnie przebiegłabym to, ale słyszałam jak koło drzewa coś się rusza. Podeszłam zaciekawiona bliżej, a tam było kartonowe pudło z malutkim psem.
- Jezu...- spojrzałam na trzęsącego się z zimna szczeniaka i kucnęłam.- Cześć mały. Jaki ty chudziutki jesteś.- było mi go tak szkoda, że musiałam go zabrać do domu. Zdjęłam bluzę i włożyłam w nią sunie. - Może Beatka cię nie wyrzuci.

   Weszłam do domu zmarznięta, ale też zadowolona, że mu pomogłam.
- Jestem!- krzyknęłam i jak najszybciej chciałam wejść na górę, ale zatrzymała mnie mama.
- Zjesz coś?
- Nie.- odpowiedziałam stojąc do niej tyłem. Postawiłam stopę na schodku z nadzieją, że pójdę do pokoju, ale moja mała się obudziła i szczeknęła,- Kurwa.- szepnęłam.
- Co to jest?!- odwróciłam się do niej.
- Nie krzycz. Znalazłam ją w parku w kartonie. Miałam ja zostawić tam? W taką zimnice?- odwinęłam bluzę i mama od razu westchnęła.
- Boże jaki cudowny!
- Cudowna.- poprawiłam ją przez co spojrzała na mnie surowo.- Mogę ją zatrzymać? Zaszczepią ją, będę się o nią opiekować i w ogóle. Jeszcze dziś ją zawiozę do weterynarza.
- Niech ci będzie.- zgodziła się po chwili.- Ale on jest na twojej głowie.
- Ona.
- Nie przerywaj.- wskazała na mnie palcem.- Ja muszę pojechać do dziadków więc zostawię ci 200 zł i ją weźmiesz do weterynarza i kupisz potrzebne rzeczy.
- Kocham cię.- dałam jej buziaka i pobiegłam do pokoju. Położyłam maleństwo na łóżku i napisałam sms'a do Mikołaja "przyjedź szybko jak możesz :*".
   Szybko się ogarnęłam i poprawiłam makijaż. W tym samym momencie zadzwonił ktoś do drzwi. Zbiegłam po schodach żeby otworzyć, jak się okazało Mikołajowi.
- Hejka.- dałam mu buziaka. Pociągnęłam go do schodów.
- Mam nadzieję, że jesteś napalona i dlatego kazałaś mi przyjechać.- spojrzałam na niego z politowaniem.
- Chyba śnisz.- prychnęłam.- A teraz poznaj nasze dziecko!- otworzyłam drzwi a na środku podłogi była psia kupa.- Serio...- jak ten pies zlazł z tego łóżka?!
- Nie dobiegłaś do kibla?- patrząc w tej jeden punkt uderzyłam chłopaka i akurat wyszła psinka zwiewając.


od autorki: jest beznadziejny :/
ale chciałam coś dodać :( następne będą lepsze
czytasz=komentujesz/klikasz przeczytane