piątek, 28 października 2016

8

Blanka

   Ten chłopak to na prawdę z siebie kpi. W sumie to jednocześnie ze mnie. Niech się wypowie na ten temat bo ja nie chcę go odrzucać. Jeju, on się chyba serio mi zaczyna podobać. Innego od razu bym posłała do diabła bez możliwości wyjaśnienia mi co się stało.
   Rodzice pojechali do znajomych więc znając ich wrócą bardzo późno. Nie chciało mi się nigdzie wychodzić, ale chciałam żeby Mikołaj powiedział o co chodzi bo zniosę jajo... Nie żebym była ciekawska czy coś.

   Około 16 ogarnęłam się i pomalowałam rzęsy. Spojrzałam na telefon i napisał, że zaraz będzie. Poszłam więc do kuchni wstawić wodę. Niech myśli, że tak szybko go nie zabiję i jestem taka zajebista proponując coś do picia. Po chwili usłyszałam dzwonek na co się wzdrygnęłam. Nigdy się do niego przyzwyczaję. Za każdym razem się boję i płoszę jak psiak.
- Hej.- powiedziałam otwierając drzwi. Zamiast ujrzeć denerwującą aczkolwiek cholernie przystojną facjatę Miko, zobaczyłam ogromnego misia.- Co do...
- Hej. To na przeprosiny.- uśmiechnął się i wręczył mi bukiet białych róż, które uwielbiałam.- Misia możesz pobić zamiast mnie.- zaśmiałam się.
- Wchodź.- otworzyłam je szerzej, a on wniósł maskotkę.- Będziesz mi to tachał do pokoju, ostrzegam.
- Nie ma sprawy. Ale nie skrzywdzisz mnie?- przytulił mnie.
- Teraz bym nie miała jak. Urzekłeś mnie z tym.- uśmiechnęłam się szeroko. I jak mam się gniewać? No jak?!- Chcesz coś do picia?
- Herbatę.- zrobiłam co chciał, a sobie zaparzyłam kawę.

- To po co się z nią umówiłeś jak była taka maskara?- zapytała kiedy, nie wiedząc czemu, siedzieliśmy na schodach.
- Bo się wkurzyłem. Żałowałem tego co powiedziałem w szkole i zdenerwowałem się jak mnie odrzuciłaś. Chciałem zrobić ci na złość.- skubał palcami ucho od kubka.
- Mówiłam ci, że nie lubię prezentów. Zwłaszcza tak drogich.
- Dlaczego się tak wściekasz o nie?- spojrzał na mnie.
- Bo to tak, jakbyś chciał mnie nimi kupić. Te róże, okey. Niewielki wydatek, ale taka restauracja? Ja bym się zachować nie umiała nawet.- upiłam łyk.- Inne na to leciały?
- Kamila, moja była.- zrobił kwaśną minę.
- Aż taka zła?- nie wiem czemu interesuje mnie ta jego była. Pewnie jakaś blaszka.
- Ciężko stwierdzić bo to nasi rodzice nas zeswatali, ale na początku było okey. Głupio mówić. Nasza rodzina ma więcej kasy więc ona robiła wszystko żeby każdy widział nas razem. Jak się spotykaliśmy to kino, restauracje, a w domu to tylko jak jedno z nas miało ochotę na wiesz jakie zabawy.
- Już mi nie opowiadaj.- uśmiechnęłam się.

   Śmiałam się jak dziecko kiedy wnosił tego misia po schodach do mojego pokoju. Nie był on jakiś ciężki, ale ten rozmiar. Kiedy ktoś będzie u mnie nocować to bez problemu może spać na nim.
- Nazwę go Zenek.- stwierdziłam krzyżując ręce na piersi.
- Czemu?- zaśmiał się ze mnie.
- No bo ma zielone oczka.
- I oszalałaś?- spojrzał z takim uroczym uśmiechem, że o jej.
- No wybaczyłam ci od razu więc chyba tak..

   Gadaliśmy jak przyjaciele, którzy znają się od lat. W końcu odważyłam się o coś zapytać.
- Czemu zmieniłeś szkole?
- W tamtej szkole każdy pokazuje i ile to ma kasy i w ogóle. Nie podobało mi się to. Jestem bogaty, ale nie traktuję tego jako zabezpieczenie. W życiu chcę się sam czegoś dorobić i coś osiągnąć, nie patrząc kim są moi rodzice. Chcę być samowystarczalny. Poza tym moja była kleiła się ciągle do mnie. A ty?
- Co ja?- spojrzałam zdziwiona na chłopaka.
- Słyszałem ze zmieniałaś klasę przez był...
- Taa.- spuściłam głowę. Spojrzałam na palce i zaczęłam mówić, lepiej wywalić z siebie wszystko.- Jakoś pod koniec gimnazjum, po tych całych egzaminach poznałam Sebastiana. Myślałam, że to miłość od pierwszego wejrzenia.- zaśmiałam się.- Był dla mnie tak ważny i w sumie wierzyłam w tą miłość. Po tygodni byliśmy para. Bardzo szybko zaczęliśmy wchodzić na wyższe poziomy związku. No wiesz. Po 3-4 miesiącach od bycia razem poszłam z nim do łóżka. Co było masakrą. Straciłam dziewictwo na szybko, w domu gdzie byli jego rodzice. - załamał mi się głos.- W sumie to nie był pierwszy raz. Wszedł, bolało jak cholera i kazałam mu przestać chociaż on nie chciał. Później widziałam się z nim ze dwa razy i zerwał zrzucając to na moje wcześniej problemy... Szkołę wybrałam dla niego, ale jak poszłam tam to każdy chłopak pisał do mnie. Myślałam, że im się spodobałam a...  A porostu wśród nich miałam opinie dziwki. - wytarłam policzki.- A za każdym razem jak świrowałam z kimś to bardzo szybo się zniechęcałam. Bo zaczynali naciskać na związek i zrywałam kontakt.- przytulił mnie mocno. Chyba tego potrzebowałam. Powiedzieć co się stało i żeby nic nie mówiąc tulił mnie do siebie. Zgoda... mówiłam o tym Sarze, ale to dawno. Teraz mam wrażenie, że znów tamte czasy się skumulowały co zmusiło mnie do otwarcie się.
- Pamiętaj, że mi możesz powiedzieć wszystko okey?- wziął moją  twarz w dłonie żebym spojrzała na Mikołaja.- I ja cię nie zranię. O jaki problem co chodziło?
- Cięłam się... - szepnęłam.

   Sama się dziwiłam, że powiedziałam mu to wszystko. Tyle razy sobie obiecywałam żeby się nie dzielić moim przeżyciami a jednak... Nie żałuję tego, nie miałam problemu żeby się przed nim otworzyć i pomogło mi to. Może i zawsze mi się tak wydawało, że każdego jakbym znała długo. Teraz tak jest. I jestem przekonana w 100%.

   Poszedł do domu chyba około 22. Siedzieliśmy u mnie w pokoju i oglądaliśmy filmy śmiejąc się co chwila. Fajnie, że nie okazywał mi współczucia czy czegokolwiek tylko traktował jak wcześniej. Zrehabilitował się tym misiem. Mimo wszystko nie lecę na jego hajs czy prezenty. Nie spodziewałam się przeprosin w takim wydaniu. Sama bym nic nie wymyśliła oprócz zwykłego przepraszam.

od autorki: mam nadzieję, że się podoba
czytasz=komentujesz/klikasz przeczytane=nowy rozdział 

piątek, 21 października 2016

7

Mikołaj

    Chyba cały dzień zastanawiałem się co jest nie tak... Każdy był jakiś dziwny, a zwłaszcza Blanka. Nie wiadomo czemu nie odzywała się do mnie chyba, że była zmuszona. Nie mogłem wytrzymać tego napięcia i wyrwałem się z Damianem na wagary.
- Stary nic nie pamiętasz?- spytał Damian siadając na mojej kanapie. 
- Nic a nic. Pytałem Blanki, ale odpisywała mi jakoś dziwnie.- podałem mu piwo.
- Nie dziwie się.- mruknął.
- Co?
- Nic.- wzruszył ramionami.
- Słyszałem przeiceż.- spojrzałem na niego upijając łyk piwa.
- No Jezu... Całowałeś się z Blanką, a później ciągle siedzieliście razem.
- Co?! Żartujesz...
- Nie.- był taki opanowany, a we mnie się trzęsło.
- Ale jestem idiotą. Dlaczego nie powiedziałeś mi tego w szkole?- miałem ochotę uderzyć o ten stół.- Mógłbym coś zrobić albo nie wiem...
- Napisała mi, że jak nie pamiętasz to mamy ci nic nie mówić. Nie chce rozwalić kontaktu czy jakoś tak. Poza tym miałem się wydrzeć w szkole? No pomyśl trochę.
   Myślę i stwierdzam, że mój mózg nie do końca działa prawidłowo. Damian wyjaśnił mi wszystko co działo się na imprezie i jest mi wstyd. Nie za to co mówiłem Blance tylko, że taką głupotę powiedziałem w szkole...

   Kiedy miałem iść do łazienki na lekcji, tak na prawdę poszedłem wrzucić kolejny prezent dla dziewczyny. Miałem nadzieję, że spodoba się jej tak, jak róże. Jedyne co to zrobiła mi awanturę i uderzyła, a ja ją pocałowałem. Mikołaj Malinowski dżentelmen roku kurwa. Poszedłem od razu do chłopaków i momentalnie zobaczyli, że coś nie jest tak.
- I jak?- spytał Damian.
- Wkurwiłem się! Ile można kurwa okazywać uczucia? Pierdolę to i ją.- zobaczyłem, że Dominika z równoległej klasy się patrzy i uśmiecha więc podszedłem do niej.
- Hej.- uśmiechnąłem się.
- Siemka.- mruknęła.
- Co robisz w piątek? Może kino, co ty na to?- sam do końca nie wiem co robię. W szczególności po co!?
- Idę z tobą do kina.- zaśmiała się zalotnie. Może nie będzie tak źle? Wróciłem pod klasę.
- Ale ty mądry.- zakpił Damian i tak jak reszta udawał, że nie istnieję. Chociaż nie, Sara była normalna dla mnie.
   Po co mam stale latać za kimś kto mnie nie docenia? Mam się prosić do jasnej cholery o uwagę? Nie to nie. Ja nie należę do grona ludzi, którzy będą walczyć o coś bezsensownego.

   Czas do piątku zleciał bardzo szybko. Po szkole zjadłem obiad i poszedłem na siłownie przed randką z Dominiką. Jak dobrze, że sale ze sprzętem mam w piwnicy bo nie chce mi się nigdzie wychodzić. Zwłaszcza do brunetki...
   Najgorsze jest, że chciałem wyrzucić ją z głowy. A nadal wracam myślami do Blanki... To już jest męczące, ale idę z Dominiką więc mogę odpocząć od natrętnych myśli. Mam już lekko dość ich.

    Przyszła tak skąpo ubrana jak do klubu. Przez chwilę uznałem, że wstyd z nią iść gdziekolwiek, ale na sali było ciemno przecież.
- Hej!- rzuciła mi się w objęcia.
- Siema.- odwzajemniłem uścisk.- Komedia?
- Oby romantyczna. Kręcą mnie taki filmy, a ciebie? O Jezuniu jaki masz ładny zegarek. Dużo kosztował pewnie. Ile?- tak szybko gadała, że nie mogłem czasami wyłapać sensu i słów.

   Cała ta randka to klapa. Udawałem zainteresowanie, ale ta Dominika była tak nudna i pusta, że nie mogłem znieść jej. Dobrze pomyślane było z tym kinem. Tam się nie odzywała skupiona fabułą filmu.
- No i wiesz co? Pod koniec meczu się dowiedziałam, którzy to nasi.- śmiała się tak, że aż uszy krwawią. Po co zaproponowałem kawę? Po co zaproponowałem wyjście? Nie myślę...
- Serio? Ostro.- znów coś opowiadała, a ja rozglądałem się dookoła. Po chwili usłyszałem znajomy śmiech i wyłoniła mi się Blanka z mamą. Spojrzała na mnie z uśmiechem, a kiedy zobaczyła dziewczynę trzymającą mnie za rękę odwróciła się. Teraz to sobie przejebałem... Już myślałem, że gorzej nie dałoby rady.
  

   Nie mogłem zasnąć bo ciągle myślałem nad tym co odwaliłem. Przecież podoba mi się Blanka, a nie tamta dziewczyna... Zakpiłem z Dominiki i zrobiłem z siebie chuja przed tą, która mi się podoba. Chyba będę musiał z nią pogadać. Od razu napisałem bo była dostępna:
M: hej :)
B: ?
M: Zła? :/
B; Nie no co ty...
M: Wiem.. znów zjebałem
B: wow!!
M: Możemy jutro pogadać?
B: A co? Tamta to błąd?
M: Nawet nie wiesz jaki :(
B: Taki jak w klubie? :)
M: Chciałem cię przeprosić na tej kolacji  co cię zaprosiłem a później wkurzyłem się, że mnie odrzuciłaś :/
B:....
M: Daj mi to wyjaśnić, BŁAGAM
B; Jutro u mnie o 16, olejesz mnie to szukaj garnituru na pogrzeb, SWÓJ POGRZEB

   Miałem ostatnią szansę żeby przekonać ja do siebie. Z tym pogrzebem u Blanki jest bardzo prawdopodobne więc wolę się bardziej już nie narażać. Za nim poszedłem spać wymyślałem co jej powiedzieć...

od autorki: z góry przepraszam, najgorszy rozdział...
jest krótki bo nie chcę zdradzać co dalej ;)
czytasz=komentujesz/klikasz przeczytane=nowy rozdział

poniedziałek, 17 października 2016

6

Blanka

   Wkurzyłam się o tą dziewczynę, ale kiedy przyszedł i dał do zrozumienia, że mu się podobam to uległam..
   Taki przysunięty do mnie... Nie mogłam się powstrzymać.
- Dlaczego tak na mnie działasz?- szepnęłam przy jego ustach.
- Ty na mnie też. I to z taką siła.- pochylił się i złożył najpierw delikatny pocałunek. Boże, pragnęłam więcej. Ten smak papierosów zmusił mnie żebym nadała tempa.
   Nie wiem ile się całowałam z nim, ale wiedziałam, że tego chce. Od związku z Sebą nie czułam tych pieprzonych motylków, ale teraz znów je mam. Czy to możliwe, że w tak krótkim czasie zmienił moje podejście do wszystkiego? Czy tak się w ogóle da?
   Kiedy oderwałam się widziałam wszystkich patrzących na nas.
- No co?- zaśmiał się Mikołaj i wtulił we mnie. Cudowne wrażenie.- Czekałem na to.- szepnął mi do ucha.
   Zostaliśmy jeszcze jakieś trzy godziny, a on ciągle był we mnie wtulony, całował albo tańczył ze mną. Jak dla mnie ta chwila mogła się nie kończyć. Nie odrzucał mnie jak każdy, ani się nie nudził. Chociaż nie wiadomo jak będzie dalej... W sumie jesteśmy tylko pijani.

   Staliśmy całą paczką pod salą. Każdy był tak padnięty po imprezie, ale mimo wszystko ja byłam zadowolona. Nie będę ukrywać, że to wiele dla mnie znaczyło. I zdaję sobie sprawę z tego, że nie powinno. Nie umiem być obojętna i będę jeszcze przez to płakać.
- Mi się podobała ta impreza.-powiedziałam na co wszyscy się, ze mną zgodzili. No dobra.. Wszyscy oprócz Mikołaja.
- Chujowa była.
- Czemu?- zdziwiłam się bo w klubie mówił nie raz, że czekał na taką okazję.
- Dobrze, że nie pamiętam.- mruknął.
- Ponieważ?- spytała lekko Sara patrząc na mnie ukradkiem.
- Bo odjebałem, Nieważne, było minęło.- poczułam jakby ktoś wylał na mnie lodowaty kubeł wody. Wszyscy poparzyli na mnie ze współczuciem. Czemu? Widzieli to. Widzieli po mnie, że chciałam tego! Żeby nie pokazać jak mnie to dotknęło wymyśliłam coś na szybko.
- Idę po wodę.- ale jestem głupia! Usłyszałam za sobą tylko głos chłopaka "a tej co" i przyśpieszyłam kroku.
   Jestem kretynką. I to ogromną. Jak zwykle muszę sobie za dużo wyobrażać. Dlaczego nie mogę uczyć się na błędach tylko od nowa je popełniam?! Jeszcze przed chwilą ciągle wracałam do tego co było w klubie, a teraz? Wolę nie pamiętać tak samo jak Mikołaj...

   Jakoś na lekcji nie zwracałam na niego uwagi. Uznałam, że to bez sensu. Ja głupia jak zwykle uważałam, że to miało dla niego jakiekolwiek znaczenie... Miałam już takie wrażenie, że mnie zmienia. Że on się różni od chłopaków innych, ale myliłam się. Mikołaj jest jak każdy inny. Niechętnie muszę to przyznać.
- Coś ty taka markotna?- spytał, a ja udając, że coś piszę odpowiedziałam  bez spoglądania na niego.
- A tak jakoś.- mruknęłam. Przez chwilę czułam jeszcze na sobie jego wzrok.- Serio.- posłałam mu sztuczny uśmiech co uciszyło go do końca polskiego. Chociaż miałam go już z głowy.

- Może nie pamięta. Na pewno nie pamięta bo pytałam czy coś ogarnia.- powiedziała Sara kiedy jadłyśmy po szkole lody na pocieszenie. Wie jak mnie zadowolić.
- No i?
- Powiedz mu.- machnęłam na nią łyżeczką.
- To nic nie da.- wzięłam do buzi deser.
- Może da? Może się zakochał w tobie? Powiedz mu i tyle. Co ci szkodzi?
- To przyjaciel. Z przyjaciółmi się nie całujesz i nie mówisz takich rzeczy.- wytłumaczyłam spokojnie.
- Każdemu może się zdarzyć.- wzruszyła ramionami.
- Nie! Jak mu powiem to zmieni nastawienie do mnie i stracę go.- spojrzała na mnie z podniesioną brwią.- Jako przyjaciela oczywiście. A gdyby tobie zdarzyło się to z Damianem? Powiedziałabyś mu?
- To inna bajka. Ja mam chłopaka.- wyminęła się.
- A gdybyś nie miała?- nie odpowiedziała mi. - No właśnie.
- Nadal uważam, że powinnaś to zrobić. Patrzył na ciebie jak... No nie wiem. Ty na łóżko.- zaśmiałam się.
- Nie pamięta bo kłamał.- szłam dalej w zaparte.
- Sama wiesz idiotko, że po pijaku jest się szczerym. Ile razy to przerabiałyśmy?
- Możemy o tym już nie gadać?- widziała doskonale, że czułam się źle i zraniona. Mimo udawania, że wszystko jest okey to ona zdaje sobie z tego sprawę.


   Na drugi dzień w szkole uważałam żeby być taka jak zawsze i nie okazywać jakiejś złości w stosunku do Mikołaja. Dlatego też siedziałam z nim na historii.
- Masz dziś lepszy humor.- spojrzałam na niego i miał nieodgadniony wyraz twarzy.
- Wczoraj też miałam.- uśmiechnęłam się.
- Nie miałaś.
- Oj tam. Zmęczona byłam i tyle.- wzruszyłam ramionami i usiadłam bokiem z długopisem w buzi. Mikołaj był taki skupiony, że nie zauważył mojego wzorku. Przesz koszulę było widać jaki jest umięśniony. Miałam aż ochotę go dotknąć, i ta szczęka... Zakochuje się czy co? Momentalnie usiadłam prosto.

   
Otworzyłam swoją szafkę i wypadła z niej koperta z zaproszeniem do restauracji, która jest droższa niż mój dom. Trzasnęłam drzwiczkami.
- Co to?- spytała Sara.
- To? To już przegięcie.- pomaszerowałam prosto do mojego "wielbiciela". Stał z Damianem i innymi chłopakami z klasy.
- O he...- zaczął Paweł, a ja rzuciłam zaproszeniem w Mikołaja.
- Nie skorzystam.- warknęłam i odeszłam. Niestety poleciał za mną. Co za debil!
- Nie podoba ci się?- zaskoczyłam go chyba.- Skąd wiedziałaś, że to ja?
- Bo tylko ciebie stać na tak drogie rzeczy? I ktoś mi szepnął, że dopytywałeś się o moją szafkę. Uważasz, że polecę na te twoje głupie prezenciki?!- popukałam go po czole.- Nie wiem co ty tam masz, ale jeśli myślisz, że będę..- nie dał mi dokończyć bo mnie pocałował!! Uderzyłam go w twarz.- Pojebało cię?!- wkurzona na maksa odeszłam.
- Co jest?- przyjaciółka już wyczuła, że coś nie jest tak.
- Ten debil mnie pocałował!
- A to źle ponieważ...?
- Jest gburowatym snobem, który uważam, że może mnie wyrwać na kasę?
- I to potwierdza co mówiłam ci wcześniej?- olałam to i wściekałam się chyba do końca dnia. Te kwiaty to nic, ale taka restauracja? Na sam stolik musisz czekać około miesiąca. Chyba, że masz kasę. Nie chcę być chamska i wkurzać się o wszystko, ale swoją frosą nie podbije mojego serca. Udawało mu się jak nie robił nic...



od autorki: chciałabym żebyście podzielili się swoją opinią
odnośnie bloga, fabuły i wszystkiego, całuję!
wybaczcie za opóźnienia, ale miałam lekkie problemu :*
czytasz=komentujesz/klikasz przeczytane=nowy rozdział

niedziela, 2 października 2016

5

Mikołaj 

   Szkolny tydzień leciał za tygodniem. Nie wiadomo jakim cudem już połowa października i impreza całą klasą czyli tak zwane połowinki.
   Każdy próbował ogarnąć jak najwięcej wejściówek dla znajomych. Niestety wyprzedały się błyskawicznie.
- To co? Idziemy naszą paczką?- zapytała Sara.- No plus Olek do tego.
- Tsa.- mruknął Damian.
- Tylko nie zgonuj.- spojrzała na Blankę.
- To było raz, a wypominacie mi jakbym robiła Bóg wie co...
- Bo tak było?- włączył się Damian.
- Bo tak było?- przedrzeźniła go.
- Okres masz czy co?- zaśmiał się.
- Jeszcze nie.
- Standard, zawsze przed mnie obrażasz.- przytulił ją i poczochrał włosy.
- No więc spotkamy się w klubie?- zapytałem.
- Dobry pomysł.- powiedziała blondynka.
- Zajmiecie lożę.- Blanka przybiła z nią piątkę i zaśmiały się.- A my do was dojdziemy.

   Siedziałam z Damianem na matematyce, ale nie mogłem się skupić. Rozejrzałem się po klasie i zobaczyłam jak dziewczyny żywo o czymś dyskutują i patrzą na mnie. Odwróciłem wzrok na Blankę i Sarę, które zasypiały.
- Może chcecie wyjść?- podeszła do nich nauczycielka.
- A wstawi nam pani obecności?- szatynka spojrzała na nią.
- Nie.
- To musi się pani z nami męczyć.- uśmiechnęła się do niej z wyższością, a ona tylko wymamrotała coś i poszła do biurka.
- Nie doprowadzicie mnie do stanu jak panią Anię!- krzyknęła.
- A zakład?- cała klasa zaśmiała się na to, co powiedział Piotrek.


   Nie miałem pomysłu co założyć przez co czułem się jak dziewczyna. Ubrałem więc białą koszulkę na krótki rękaw i czarne spodnie baggy. Do imprezy w klubie było jakieś półtorej godziny więc zadzwoniłem po taksówkę żeby pojechać po Damiana. Planowaliśmy coś zjeść, pójść po alkohol i papierosy.
- Co ty taki bez humoru?- spytałem kiedy szliśmy coś zjeść.
- Bo nie lubię tego Olka...
- Mam wrażenie, że jesteś zazdrosny o Sarę.
- E tam.- machnął ręką.- Wyrywamy coś?
- Ja tam będę dalej urabiał...
- Blankę?- zaśmiał się.
- Tak.
- Daj jej wódki to szybko ci pójdzie.- opowiedział mi jak zachowuje się po alkoholu.
- Ważne, że nie idzie na całość po kiblach.- przez chwilę wkurzałem się na samą myśl, że ktoś jej dotyka, ale później przeszło. Każdy coś odwala po wypiciu więcej niż powinien. Co do tej kwestii dopilnuję tylko, żeby nie poszła do jakiegoś chłopaka. Ja zawsze z chęcią ją przyjmę.

   Po wejściu do klubu czekaliśmy jakieś 20 minut na resztę.
- Hej!- krzyknęła Sara ciągając za sobą Olka jak mniemam.- To mój chłopak.
- Olek.- podał mi rękę.
- Mikołaj.- Damian zmierzył się tylko z nim wzorkiem.
- A gdzie Blanka?- spytał.
- Podeszła do znajomych jakiś.- gadaliśmy o ludziach, którzy już i przyszła moja zguba. Jak ja lubię jak ona łączy ubrania. Jestem spaczony na tym tle..
- Witam państwa!- przytuliła się z każdym z nas i usiadła obok mnie.
- A ty już coś piłaś.- stwierdził po chwili Damian.
- Setkę czystej.- uśmiechnęła się.
- Czyli jeszcze dwa, trzy kieliszki i kozak faza.- zaśmiał się Olek.
- Oj tam.- wcześniej jak z nią pisałem to mówiła, że ma słabą głowę i widać to już.- Teraz mam!

   Nie wiem ile już wypiłem, ale jest mi tak zajebiście. Wkurza mnie to jak się gapią na Blankę albo próbują wziąć ją do tańca. Damian i Olek to niech sobie z nią skaczą, ale jakieś obce typy? O nie. Blanka wypiła jeszcze dwa kieliszki i odwróciła się do Olka.
- Teraz pilnuj żebym nie piła.
- Jasne.- jako jedyny nie pił bo był kierowcą. Widzę, że szatynka ma jeszcze trochę samokontroli. Od razu kiedy weszła na parkiet przyczepił się jakiś typ.
- Bartek. Dobry kolega.- powiedział Olek.- Ale jego zrobiła na jednej imprezie.- żeby teraz jemu się nie chciało. Wypiłem jeszcze z sześć kolejek i poszedłem tańczyć. Cały prześmiardłem zapachem wódki i papierów. A mimo to jakaś ruda przyszła do mnie. Tańczyłem z nią trochę zbyt blisko i kiedy poczułem wzrok Blanki próbowałem ją trochę odepchnąć. Znów spojrzałem na obiekt moich westchnień i ta przylepa mnie pocałowała!! Odsunąłem się od niej i już nie mogłem znaleźć wzorkiem Blanki. Poszedłem zapalić i wróciłem znów na loże. A tam? Ona kłóciła się z Olkiem.
- No daj mi to!- zrobiła wkurzoną minę.
- Nie. Już za dużo dla ciebie.- wyrwał jej butelkę więc usiadła obrażona.
- Co jest?- obrzuciła mnie zimnym spojrzeniem.
- Ty to się nie odzywaj lepiej.- mruknęła.
- O co ci chodzi?- usiadłem obok.
- O tą rudą na przykład?
- To wy sobie pogadajcie.- patrzył się, a to na mnie a to na nią. Po chwili chłopak chwycił paczkę fajek i zostawił nas samych.
- A ty to mogłaś do tamtego?- przejąłem jej taktykę.
- Ja się z nim nie całowałam...
- Ja też.- prychnęła.- Ona się rzuciła na mnie.- objąłem ją ramieniem.
- Tak?- miała tak smutne oczy jak nigdy wcześniej, a poznałem ją już chyba z każdej strony. Umiem rozpoznać jej każdy humorek.
- Nawet nie mam pojęcia jak ma na imię.- uśmiechnąłem się.- Ona mi się nawet trochę nie podoba, ale jest taka inna dziewczyna.
- Znam ją?- jaka ona zalotna.
- Bardzo dobrze.- założyłem kosmyk jej włosów za ucho na co się zarumieniła.
- Sara? Ona ma chłopaka.- zażartowała.
- Taka trochę wredna dziewczyna, która nie chce żeby ktoś ją rozgryzł.
- A ty byś chciał?- miałem wrażenie, że minimalnie się przysunęła do mnie.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak.- zrobiłem to samo co ona, ale jeszcze bardziej przybliżyłem się do Blanki...

od autorki: podoba się?
czytasz=komentujesz/klikasz przeczytane=nowy rozdział