piątek, 21 października 2016

7

Mikołaj

    Chyba cały dzień zastanawiałem się co jest nie tak... Każdy był jakiś dziwny, a zwłaszcza Blanka. Nie wiadomo czemu nie odzywała się do mnie chyba, że była zmuszona. Nie mogłem wytrzymać tego napięcia i wyrwałem się z Damianem na wagary.
- Stary nic nie pamiętasz?- spytał Damian siadając na mojej kanapie. 
- Nic a nic. Pytałem Blanki, ale odpisywała mi jakoś dziwnie.- podałem mu piwo.
- Nie dziwie się.- mruknął.
- Co?
- Nic.- wzruszył ramionami.
- Słyszałem przeiceż.- spojrzałem na niego upijając łyk piwa.
- No Jezu... Całowałeś się z Blanką, a później ciągle siedzieliście razem.
- Co?! Żartujesz...
- Nie.- był taki opanowany, a we mnie się trzęsło.
- Ale jestem idiotą. Dlaczego nie powiedziałeś mi tego w szkole?- miałem ochotę uderzyć o ten stół.- Mógłbym coś zrobić albo nie wiem...
- Napisała mi, że jak nie pamiętasz to mamy ci nic nie mówić. Nie chce rozwalić kontaktu czy jakoś tak. Poza tym miałem się wydrzeć w szkole? No pomyśl trochę.
   Myślę i stwierdzam, że mój mózg nie do końca działa prawidłowo. Damian wyjaśnił mi wszystko co działo się na imprezie i jest mi wstyd. Nie za to co mówiłem Blance tylko, że taką głupotę powiedziałem w szkole...

   Kiedy miałem iść do łazienki na lekcji, tak na prawdę poszedłem wrzucić kolejny prezent dla dziewczyny. Miałem nadzieję, że spodoba się jej tak, jak róże. Jedyne co to zrobiła mi awanturę i uderzyła, a ja ją pocałowałem. Mikołaj Malinowski dżentelmen roku kurwa. Poszedłem od razu do chłopaków i momentalnie zobaczyli, że coś nie jest tak.
- I jak?- spytał Damian.
- Wkurwiłem się! Ile można kurwa okazywać uczucia? Pierdolę to i ją.- zobaczyłem, że Dominika z równoległej klasy się patrzy i uśmiecha więc podszedłem do niej.
- Hej.- uśmiechnąłem się.
- Siemka.- mruknęła.
- Co robisz w piątek? Może kino, co ty na to?- sam do końca nie wiem co robię. W szczególności po co!?
- Idę z tobą do kina.- zaśmiała się zalotnie. Może nie będzie tak źle? Wróciłem pod klasę.
- Ale ty mądry.- zakpił Damian i tak jak reszta udawał, że nie istnieję. Chociaż nie, Sara była normalna dla mnie.
   Po co mam stale latać za kimś kto mnie nie docenia? Mam się prosić do jasnej cholery o uwagę? Nie to nie. Ja nie należę do grona ludzi, którzy będą walczyć o coś bezsensownego.

   Czas do piątku zleciał bardzo szybko. Po szkole zjadłem obiad i poszedłem na siłownie przed randką z Dominiką. Jak dobrze, że sale ze sprzętem mam w piwnicy bo nie chce mi się nigdzie wychodzić. Zwłaszcza do brunetki...
   Najgorsze jest, że chciałem wyrzucić ją z głowy. A nadal wracam myślami do Blanki... To już jest męczące, ale idę z Dominiką więc mogę odpocząć od natrętnych myśli. Mam już lekko dość ich.

    Przyszła tak skąpo ubrana jak do klubu. Przez chwilę uznałem, że wstyd z nią iść gdziekolwiek, ale na sali było ciemno przecież.
- Hej!- rzuciła mi się w objęcia.
- Siema.- odwzajemniłem uścisk.- Komedia?
- Oby romantyczna. Kręcą mnie taki filmy, a ciebie? O Jezuniu jaki masz ładny zegarek. Dużo kosztował pewnie. Ile?- tak szybko gadała, że nie mogłem czasami wyłapać sensu i słów.

   Cała ta randka to klapa. Udawałem zainteresowanie, ale ta Dominika była tak nudna i pusta, że nie mogłem znieść jej. Dobrze pomyślane było z tym kinem. Tam się nie odzywała skupiona fabułą filmu.
- No i wiesz co? Pod koniec meczu się dowiedziałam, którzy to nasi.- śmiała się tak, że aż uszy krwawią. Po co zaproponowałem kawę? Po co zaproponowałem wyjście? Nie myślę...
- Serio? Ostro.- znów coś opowiadała, a ja rozglądałem się dookoła. Po chwili usłyszałem znajomy śmiech i wyłoniła mi się Blanka z mamą. Spojrzała na mnie z uśmiechem, a kiedy zobaczyła dziewczynę trzymającą mnie za rękę odwróciła się. Teraz to sobie przejebałem... Już myślałem, że gorzej nie dałoby rady.
  

   Nie mogłem zasnąć bo ciągle myślałem nad tym co odwaliłem. Przecież podoba mi się Blanka, a nie tamta dziewczyna... Zakpiłem z Dominiki i zrobiłem z siebie chuja przed tą, która mi się podoba. Chyba będę musiał z nią pogadać. Od razu napisałem bo była dostępna:
M: hej :)
B: ?
M: Zła? :/
B; Nie no co ty...
M: Wiem.. znów zjebałem
B: wow!!
M: Możemy jutro pogadać?
B: A co? Tamta to błąd?
M: Nawet nie wiesz jaki :(
B: Taki jak w klubie? :)
M: Chciałem cię przeprosić na tej kolacji  co cię zaprosiłem a później wkurzyłem się, że mnie odrzuciłaś :/
B:....
M: Daj mi to wyjaśnić, BŁAGAM
B; Jutro u mnie o 16, olejesz mnie to szukaj garnituru na pogrzeb, SWÓJ POGRZEB

   Miałem ostatnią szansę żeby przekonać ja do siebie. Z tym pogrzebem u Blanki jest bardzo prawdopodobne więc wolę się bardziej już nie narażać. Za nim poszedłem spać wymyślałem co jej powiedzieć...

od autorki: z góry przepraszam, najgorszy rozdział...
jest krótki bo nie chcę zdradzać co dalej ;)
czytasz=komentujesz/klikasz przeczytane=nowy rozdział

1 komentarz:

  1. Hej,
    Rozdział jak zwykle super:) trochę denerwuje mnie zachowanie Banki: najpierw boi się poczuć coś do Mikołaja, potem kiedy się z nim całuje jest genialnie, następnie jest smutna że Mikołaj nie pamięta tego wieczoru,później odmawia Mikołajowi i opierdziela go przy innych, a teraz z łaską zgadza się na spotkanie. Zaczyna mnie denerwować, ale mam nadzieję że masz plan i Blanka znów stanie się tą dziewczyną co na początku;) dlatego z niecierpliwością czekam na next:)

    Tymczasem pozdrawiam i życzę mnóstwa weny:)
    Mari:)))

    PS. Pamiętaj że jesteś GENIALNĄ pisarką i masz OGROMNY talent!

    OdpowiedzUsuń