poniedziałek, 22 maja 2017

18

Blanka

   Nie wiem kiedy ten rok szkolny zleciał mi tak szybko! Niedawno zaczęła się druga klasa, kilka miesiący temu poznałam Mikołaja i zakochałam się w nim na zabój.
- To jest straszne, że uciekają nam najfajniesza lata.- powiedziała smętnie Sara.
- Za dwa miesiące to będzie taki zapierdol, że żadne z nas z domu nie wyjdzie.- dodał Damian, na co z Mikołajem tylko spojrzeliśmy na siebie.
- Zamulacie dupę jak nie wiem.- warknęłam na nich.
- Dosłownie 5 minut temu skończyliśmy rok szkolny i zaczęliśmy wakacje, a wy tylko marudzicie o maturalnej.- czasmi mój chłopak powie coś mądrego, brawo dla niego!
- Dlatego dziś na ognisku macie się bawić!- pogroziłam im palcem.
- W sumie racja. I co najważniejsze, że nie muszę się pilnować żeby pijana nie wrócić.- ta to też ma powody do szczęścia jak czasem.
- Ty i tak się nigdy nie pilnujesz.- zaśmiałam się przez co dostałam po ramieniu od przyjaciółki.
- Zobaczymy jak ty będziesz się dziś trzymać.- objął mnie w pasie.
- I ty przeciwko mnie?!- w odpowiedzi się tylko uśmiechnął. Ja to sobie zapamiętam kochanie...

   Po zakończeniu roku poszliśmy całą paczką coś zjeść. Jak zawsze wyszło, że siedzieliśmy prawie trzy godziny gadają o niczym. Kiedy w końcu się rozeszliśmy, poszłam z Mikołejm do jego domu. Chłopak chciał się przebrać i wziąć rzeczy do domku, gdzie mamy ognisko.
- Czy ten domek będzie skromny, jak każda inna twoja rzecz?- powiedziałam żartem.
- Normalny domek nad jeziorem.- uśmiechnął się kiedy stanął obok szafy.
- Masz taakie wygodne to łóżko.- położyłam się na nim dzięki czemu miałam bardzo dobry widok na swojego chłopaka.
- Wiesz do czego jeszcze jest takie wygodne?- poruszył zabawnie brwiami.
- Do czego?- mrkunęłam z przekąsem.
- Może kiedyś ci pokażę.- puścił mi oczko i zaczął rozpinać koszulę. Nie mogłam się powstrzymać i wstałam, żeby pomóc mu. Spojrzał na mnie kiedy rozpinałam mu guziczki bardzo powoli.
- Lubię cię w koszulach.- uśmiechnęłam się.- Ale bez niej...- zsunęłam materiał z jego barków. i zagryzłam wargę. Uwielbiam jego sylwetkę bo czuję się jak mała dziewczynka przy nim. Objęłam go w pasie, a on położył mi dłonie na biodrach.
- Wiesz, że cała ta sytuacja jest bardzo podniecająca?- szepnął całując mnie po szyi. Odchyliłam głowę w bok i głęboko westchnęłam.- I to cholernie.
- Wiem.- zarumieniłam się na to. Złapał moją twarz w dłonie i pocałował.
- To jest tak niesamowite.- uśmiechnął się szeroko.
- Co?- zmieszałam się.
- Jak w takich kwestiach robisz się nieśmiała. To jest cudowne.- znów mnie pocałował i powoli popychał w stronę łóżka. Zachichotałam kiedy znalazłam się juz pod nim.
- Taką pozycję to ja lubię.- teraz ja pokazałam swoje ząbki przyciągając go do pocałunku. Złapał swoją dłonią moje udo i miałam wrażenie, że jeszcze bardziej zmniejszył między nami przestrzeń. Nie wiem ile się całowaliśmy, ale czułam jak Mikolajowi przestaje to starczać i próbuje dostać więcej. Kiedy miałam pod spódczniką jego rękę zaczęłam się kręcić.
- Co jest? Nie podoba się?- spojrzał na mnie zaskoczony.
- Podoba i to bardzo, ale...
- Ale nakręciłem się za bardzo?- wstał i usiadł plecami do mnie. Poczułam się niezręcznie teraz. Zajęłam miejsce za nim i wtuliłam się w jego ciało.
- Nie chcę cię urazić bo naprawdę mi to się podobało, ale...- rzeczywiście peszą mnie takie tematy. Odwrócił lekko głowę do mnie.
- Ej, przecież nie jestem zły.- zaśmiał się.- Tylko wiem, że trochę przesadziłem. Nie chcesz się śpieszyć i ja to rozumiem, ale zbytnio mnie nakręcasz.
- Bo to nie jest tak, że nie chcę. Mam ochotę, ale się boję.- usiadł teraz przodem do mnie.
- Słuchaj.- położył mi dłoń na policzku.- Stwierdzisz, że jesteś gotowa i to zrobimy.- uśmiechnął się ciepło.- Ale powiem ci  już teraz, że się będziesz wić pode mną i błagać o więcej.- znów zrobił taki ruch brwaimi, że zaczęłam się śmiać.
- Kocham cię.- powiedziałam i objęłam jego szyję.

   Ognisko miało być na 19, ale przyjechaliśmy do domku przed 18 żeby wszystko ogarnąć.
- To jest skromne niby?- spojrzałam na Mikołaja z ukosa.
- Tak.- zaśmiał się, a ja przewróciłam oczami. Mogłam się domyślić, że ten "domek" będzie taki ogromny, że bez problemu można przebywać w nim całym rokiem, całą rodziną do trzeciego pokolenia wstecz!
   Mikołaj ogarniał nasz pokój, a ja siedziałam w kuchni robiąc sałatki. Kiedy mój chłopak przyszedł pomóc, czyli jedząc skrojone warzywa, zaczęłam z nim pewien temat.
- Zauważyłeś, że Sara i Damian nie są sobie obojętni?
- To znaczy?- zdziwił się.
- No mam wrażenie, że jakby Sara mogła to by zajęła się Damianem. Jako jedyny z naszej paczki jest sam, a wiem jakie ma powodzenie u dziewczyn z pierwszej klasy.- ale ze mnie pani dedektyw.
- W sumie, kiedyś gadałem z nim o Sarze to ostro omijał temat. Ciekawe, nie?
- Bardzo, ale chodź mi lepiej pomóc!- pośpieszyłam go.

od autorki: przepraszam za kiepski rozdział i tak zakończony
opowiadanie powoli dobiega końca, ale mam nowe pomysły!
czytasz=komentujesz/klikasz przeczytane