piątek, 9 grudnia 2016

12

Blanka

   Tak mnie zaskoczyli! Nie sądziłam, że zrobią mi taką niespodziankę. W sumie nie myślałam, że jakkolwiek to uczczą. Miał to być zwykły sylwester, a moi przyjaciele urządzili mistrzowskie urodziny! Ciekawe jak ja teraz przebiję to kiedy wyprawiać będę swoją 18-nastkę..

    Do domu wracałam obładowana. Tyle prezentów nigdy nie dostałam. Słodycze, kosmetyki i ten piękny zegarek od Mikołaja. Powinnam zabić za niego. To już przesada. Musiałam być bardzo grzeczna minionego roku. Nie wzruszam się na byle co, ale to była już klasa sama w sobie.

- Przebierz się i opowiadaj.- powiedziała uśmiechnięta mama.
- Dobra.- pobiegłam do pokoju się ogarnąć. Rzuciłam wszystko na łóżko i zeszłam do kuchni.
- I jak było?- dała mi kubek herbaty i opowiedziałam co i jak. Była zaskoczona nie faktem niespodzianki tylko, że ktoś mnie chciał!
- Ja to nie wiem gdzie on oczy miał. Wybrać ciebie?- stwierdził tata.
- Zwłaszcza, że przystojny jest.- spojrzałam na nich jak na debili. Już wiem skąd ja mam takie poczucie humoru.
- Zaproś go w przyszłym tygodniu na kolacje.- dodała mama podając mi obiad.
- Serio?- uhu teraz mnie zatkało aż zachłysnęłam się wodą.
- Przychodzą nasi znajomi więc mogłabyś  nas z nim zapoznać tak oficjalnie. Później pójdziecie gdzieś sobie na przykład.- wyjaśnił ojciec.
- Zapytam się go.

   Mój dzień był bardzo interesujący. Zjadłam obiad, wzięłam gorącą kąpiel i poszłam spać. Obudziłam się o 22, obejrzałam dwie komedie i znów spać.

   Wstałam po 11 i zaczęłam sprzątać w pokoju. Musiałam ułożyć te wszystkie rzeczy bo walały mi się jedynie po podłodze. Kiedy kończyłam ogarnianie napisał Mikołaj.
M: O której wpadasz?
B: tak po 15? bo nie będę długo siedzieć 
M: CO?! :(
B: Downie jutro szkoła XD
M: Pff szkoła ważniejsza niż ja :/
B: Szkoła nie marudzi <3 
M: I?
B: I zaraz nie przyjdę xd
M: WYBACZ

   Poszłam pod prysznic bo nie pójdę w takim stanie do chłopaka. Ubrałam się i pomalowałam tylko rzęsy. Jak chłopak serio kocha to mi nie ucieknie nigdzie.

- Idziemy na miasto coś zjeść.- powiedział kiedy otworzył mi drzwi.
- Jeju jaki ty kochany. Zawsze pytasz co u mnie.- udałam zadowoloną i weszłam do środka.
- I za to cię kocham.- dał mi buziaka.
- Nie łaska mi napisać, że chcesz gdzieś iść? Zobacz jak wyglądam.- on serio nie myśli...
- Normalnie?
- Normalnie nie wyglądam tak źle!
- Jesteś pewna?- zmrużył oczy, a ja otworzyłam usta z zaskoczenia.
- No żartuję kochanie.- podszedł do mnie i chciał przytulić, ale stawiałam mu lekki opór.- No słońce. Kocham cię, wiesz o tym.- złapał mnie za policzki i pocałował. Po chwili szturchnęłam go w żebra.
- Dobra dobra.
- Serio.- złożył buziaka na moim czole i pociągnął za rękę.- Chodź.
- Idziesz mnie zgwałcić?- spytałam całkiem poważna.
- A chcesz?
- Wtedy to już nie będzie gwałt.- zaśmiałam się i poszłam grzecznie za chłopakiem. Zaprowadził mnie do łazienki.
- Pomaluj się od mojej mamy kosmetykami, nie obrazi się.
- Kochanie..
- Mówię serio. Zawsze chciała mieć córkę.- uśmiechnął się szeroko. Jakie on ma cudnie białe kły.
- No okey. Boże to jest raj dla kobiety!- pisnęłam.
- Czemu?- oparł się na wannie.
- Kosmetyki Channel, Dior. Jezusie kochany! Ja bym używała raz na rok chyba. A twoja mama tak na co dzień?
- Tak.
- Czasami zapominam ile wy macie kasy.

    Wyszliśmy sobie na miasto wolnym krokiem. Ludzi było dużo bo w końcu otwarte są sklepy. Postanowiliśmy iść do moje ulubionej restauracji pod złotymi łukami, czyli Mc Dondalda.
- Lubię zimę.- westchnęłam wyglądając za okno.
- Serio? Ja wolę lato.
- No ja to wiem, że ty byś szpanował tą swoją klatą na okrągło.- przewróciłam oczami. Chociaż moje wyobrażenie o chłopaku bez koszulki jakoś średnio chciało opuścić moją głowę.
- Sama będziesz chciała żebym ci ją pokazał. A wtedy...
- Mi i tak ulegniesz.- cmoknęłam w powietrzu.
- O nie, nie. Łatwo nie będzie kochana.- spojrzał na mnie nonszalancko. Dobrze, że siedziałam obok niego, a nie naprzeciwko. Położyłam mu więc rękę na udzie i sunęłam nią do góry.
- Jesteś pewny?- wciągnął głośno powietrze, a ja zabrałam dłoń.
- Musiałaś przerwać?- zasmucił się.
- Tak.- uśmiechnęłam się szeroko.

   Kiedy zjedliśmy postanowiliśmy się trochę przejść. Ostatnio dużo myślę o Mikołaju pod względem jego uczuć do mnie. Może to i głupie bo z moim szczęściem możliwe jest, że się przejadę, ale chce się mylić. Chce z nim być. Sama nie wiem czy to już miłość, ale nie wyobrażam sobie żeby stracić Mikołaja. Odpowiada mi to, że nie związałam się z nim po tygodniu jak to miałam w zwyczaju. Oby to był jakiś krok w zmianę na lepsze...

od autorki: mam nadzieję, że się podoba
czytasz=komentujesz/klikasz przeczytane= nowy rozdział

1 komentarz:

  1. Hej,
    Rozdział jest taki genialny, aż aż brak mi słów! Wszysków jest dopracowane i przemyślane:)
    Tak się cieszę że Blanka i Mikołaj są szczęśliwi i tacy zakochani...
    Błagam o next jak najszybciej!
    Pozdrawiam i życzę dużo weny.
    Mari:)))

    PS.: Zapraszam do mnie:
    Whenthedreamcomestrue.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń