Blanka
- Jestem!- krzyknęłam i zaczęłam zdejmować buty. Jedyną moją myślą był ON. Wiem, że nie powinnam bo się znów przejadę. Tym bardziej, że jesteśmy w jednej klasie. No, ale Mikołaj jest super. Nieziemsko przystojny, zabawny i nie odnosi się z tym, że ma kasę. A widać, że dużo jej ma.- Co ty taka wesoła?- zapytała mama.
- A nic.- uśmiechnęłam się.
- Piłaś, ćpałaś?
- Mamo..- spojrzałam na nią jak na idiotkę.- Wszystko na raz.
- No ja mam nadzieję, kochana.- olałam jej próbę bycia zabawną i poszłam do swojego pokoju. Szybko się umyłam i położyłam do łóżka. Włączyłam wifi żeby zobaczyć co się dzieję i momentalnie wyskoczyła mi wiadomość od Mikołaja więc zaczęłam z nim rozmowę:
M: Przeszła złość? :/
B: Można tak powiedzieć... Dzięki za uratowanie <3
M: Co ci gadał?
B: Mało ważne :/
M: Sorka, powinienem się domyślić- drażliwy temat
B: Przeszłość*
Nie wiem jak długo z nim pisałam, ale zasnęłam. Rano (czyli chwilę po 12) przeprosiłam, że nagle zniknęłam. Odpisał po godzinie bo był na siłce. Dużo myślałam o nim. Wydaję się takim typowym czarusiem. Robi coś żeby zaimponować. Sam powiedział, że to co robi to po prostu normalne dla niego.
Wstałam i poszłam coś zjeść. Sara nadal się nie odzywała, a byłam taka ciekawa co się działo. Rodziców już nie było więc położyłam się na kanapie i oglądałam jakieś durne programy typu "Dlaczego ja". W połowie odcinka napisała przyjaciółka, że o 17 mam być w parku. Uuu czyżby coś się wydarzyło wczoraj? Czekam na ploteczki.
Wyszłam z domu pięć minut przed umówionym czasem. Byłam tak ciekawa i podekscytowana, że myślałam tylko o tym co mi zaraz powie. Jeszcze się spóźniała idiotka! Ja tu już jajko znoszę...
- Hej.- uśmiechnęła się i usiadła.
- Boże mów co i jak?- ale się podjarałam.
- Też cię miło widzieć. U mnie dobrze. Miło z twojej strony, że pytasz.- uśmiechnęła się sztucznie.
- Oj nie pipaj tylko opowiadaj. Ze szczegółami.
- No więc..
- No więc?
- Zrobiliśmy to.- pisnęłam jak głupia. Aż ludzie się popatrzyli.
- I jak? No nie męcz mnie już.
- Było cudownie! Zrobił mi kolacje i w ogóle. Leżeliśmy i powiedział, że nie musimy nic robić. A ja chciałam i sama zaczęłam go rozbierać.
- Moja krew.- teatralnie złapałam się za serce.- Bolało?
- W ogóle. Nawet krwi nie było.
- Teraz najważniejsze pytanie.
- Tak, ma dużego.- zaczęłyśmy się śmiać. Jak ona mnie zna.- A wy jak po wypadzie wczoraj?
- Wszystko było spoko aż nie napatoczył się Sebastian.
- Co?- otworzyła buzię.
- Zapytał czy tu się puszczam... Na szczęście przyszedł Miko i....- opowiadałam jej o tym wszystkim. Nie wiem ile mi to zajęło. Coś czuję, że sporo czasu.
- Sądzę, że podobasz się mu.
- Przestań.
- No serio. Może i chce być miły, ale nie traktował by cię tak. Zauważ, że dla mnie taki nie jest.
- Bo masz chłopaka?- zauważyłam.
- Możliwe, ale nie ma takiego stosunku do reszty dziewczyn.- olałam to co ona uważa. Gdybym jej posłuchała to bym się tylko nakręciła, a później zostałabym zraniona. Znam to doskonale.
Nie siedziałam do późna z Sara bo na drugi dzień miała chrzciny kilkanaście kilometrów za miastem więc chciała się wyspać. Spojrzałam na zegarek i była dopiero 19. Postanowiłam, że pochodzę po parku.
Sama z siebie zaczęłam myśleć nad poprzednim związkiem, nad każdą kolejną próbą związania się z kimś. Dlaczego tak bardzo muszę cierpieć? Sebastian był dla mnie wszystkim i nic się na tamten moment nie liczyło. Nawet Sarę dla niego olałam i nie chodziłam na imprezy żeby się nie wkurzał. W kolejnych próbach wiązania się z kimś to ja popełniałam największy błąd. Sama robiłam wszystko żeby nawiązać kontakt i od razu się żaliłam... Jestem żałosną dziewczyną. To śmieszne, że popełniam w kółko te same błędy. Przecież do cholery powinnam się na nich uczyć. Wszystkim pokazuję jaka to ja nie jestem twarda i cwana, że mam w dupie wszystkich. A tak nie jest. Cieszy mnie jak ktoś zwraca na mnie uwagę, smuci jak olewa. Nawet ten zasrany kwiatek był dla mnie mega miłym zaskoczeniem. Jak widzę tyle szczęśliwych par to się zastanawiam dlaczego ja tak nie mogę? Znaleźć kogoś to będzie mi okazywał uczucie, troskę i miłość? Mam przeczucie, że tamta "wielka miłość" tak mnie zniszczyła, że nie wczuwam się w związki ani jakiś chłopaków. Oni mnie momentalnie nudzą. Każda impreza kończy się tak, że całuje się z jakimś typem, a później mam kontaktu z nim...
W domu zjadłam szybką kolację i poszłam pod prysznic. Rodzice oglądali telewizję więc poszłam do pokoju poczytać książkę. Skoro jeszcze szkoła nie wymaga żebym poświęcała jej ciągle uwagi to postaram się zająć swoimi sprawami na tyle, ile jestem w stanie.
od autorki: ten rozdział jest krótszy niż zawsze, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie
czytasz=komentujesz/klikasz przeczytane=nowy rozdział