Mikołaj
Szczerze mówiąc mógłbym pisać z nią ciągle. Nie wiem ile przegadaliśmy na czacie, ale minęło to momentalnie. Na całe szczęście spodobał się jej prezent bo bałem się. że od razu wyrzuci. Mam przeczucia, że Sara domyśla się kto mógłby być "tajemniczym wielbicielem". Obym jednak się mylił.Siedziałem na ławce Blanki i czekałem aż przyjdzie. Jakieś 10 minut po dzwonku weszła jak zawsze spóźniona, a zaraz za nią Sara.
- Hej.- rzuciła do mnie siadając. Jakie ona ma cudne perfumy...
- Oni wystawiają wam spóźnienia?- spytałem ciekawy.
- Tylko wychowawczyni jak na niemca się spóźniałyśmy. Dlatego na jej lekcje zawsze punktualnie.- wyjęła wszystkie rzeczy i udawała skupienie przez... minutę? Może nawet mniej.
- Boże, już za długo.- oparła się na dłoni robiąc śmieszną minę. Musiałem się zaśmiać.- No co?
- Nic. Wyglądasz tak śmiesznie.- wywróciła oczami, ale widać było jej rozbawienie.
Pod koniec lekcji zaczęła temat.
- Robisz coś dziś?- spojrzała na mnie znad ekranu telefonu.
- Nie mam planów.
- Bo Damian się pyta czy idziemy z nim na piwo.
- Jasne. Chociaż sądziłem, że będziesz tylko dla Sary.- zaśmiała się.- Takie trochę nierozłączne jesteście.
- Nie no. Ona jedzie do chłopaka, a mi się nie chce siedzieć w domu. Pewnie pójdzie jeszcze Kuba.- muszę zagadać z chłopakiem żeby starał się zająć tego drugiego. Wtedy będę miał czas dla Blanki.
Na następnej lekcji była religia. Jak się łatwo można domyśleć nikt nic nie robił. Nawet pan miał na nas wywalone. Blanka siedziała niby ze mną w ławce, ale poszła na "chwilę" do Sary.
- A ona co taka dziś zestresowana?- spytałem Damiana.
- One to zagadka. Za nimi nie nadążysz.- zaśmiałem się razem z nim.- Tak w ogóle to jak tam z Blanką?
- Sam nie wiem. Wydaję się ostro spoko, ale nie wiem czy ona chce jakoś więcej ze mną czy może nie.
- Tak z nią już jest.- spojrzał w jej stronę i ponownie na mnie.- Ciężko jej się przyznać do uczuć dlatego jak ci się ostro wkręci to nie oczekuj od niej wszystkiego.
- Wiem. A ty masz jakąś na oku?
- Nie.- zrobił dziwną minę.- Jeszcze nie trafiłem na taką żeby mnie powaliła na kolana.- przegadaliśmy całą lekcje. Muszę przyznać, że mam dobry kontakt z chłopakiem. Nie chciałbym już mieć odczynienia z tamtą ekipą. Nie byli źli, ale za bardzo udowadniali, że mają dużo hajsu. Nienawidzę takich akcji.
Wróciłem do domu i dziwnym trafem była jeszcze mama.
- Ooo akurat obiad zrobiłam.- uśmiechnęła się i podała mi talerz.
- Dzięki, umieram z głodu.- usiadłem do stołu.- A ty nie w pracy?
- Jadę niedługo, ale byłam u dentysty bo mi te cholerne wybielanie robił.- nakręcona kobieta.- A w szkole jak? Jak nowa klasa?
- Dobrze.- nie mogłem powstrzymać uśmiechu.
- Widzę, że chyba nawet lepiej niż dobrze. Kto to taki?
- Co?
- No widzę, że jakaś młoda dama wkradła ci się w myśli.- w serce też., ale tego już jej nie powiem.
- Jest taka jedna.- na samą wzmiankę o niej jestem zadowolony. Czy możliwe, że aż tak szybko wkręciła mi się? Nie znam jej długo, ale jest wspaniała i mogę to szczerze przyznać.
Umówiliśmy się na 16 na moim osiedlu żeby iść razem po Kubę ponieważ, jak się okazało, nie mieszkamy daleko od siebie. Już nie mogłem się doczekać żeby zobaczyć Blankę. Im dłużej myślę o niej to mam wrażenie, że się zakochuję...
Blanka jak zawsze wyglądała cudownie mimo, że miała na sobie te same kolory jak codzinnie. Przytuliła się z każdym z nas i poszliśmy na miasto gdzie czekał Kuba. Dopiero teraz zauważyłem, że jest niższa o głowę. Szła przodem i tłumaczyła coś Sarze przez telefon. Co za tyłek... Kiedy teraz się jej przyglądam nie jest to taka chuda dziewczyna. Ma typowo kobiecą figurę i wie jak to podkreślić.
- Zagapiłeś się. Ona to czuje i zaraz wyrwie ci serce.- powiedział na poważnie Damian.
- Co? Nie wiem o co chodzi.- udałem głupiego.
- Widzę, że ci się podoba. Ta róża to też ty?- szeptał.
- No, ale cicho.- poprosiłem go.
-Wiem wiem. Błagam cię nie zrań jej tylko. Ona udaje taką twardą.- chciałem mu powiedzieć, że nie zrobię tego, ale dziewczyna stanęła jak wryta i odwróciła się.
- Możecie przestać plotkować jak daje tu rady Sarze?! Dziękuję.- i znów wróciła do rozmowy.
- Masz to jak w banku.- uśmiechnął się szeroko.
- I serio. Tak jej pocisnęła, że oddała naszą klasę.- wszyscy zaczęli się śmiać z opowieści Kuby.
- No co ja poradzę, że to nie było normalne babsko?- broniła się Blanka.
- Jasne, jasne.- dociął Damian.
- To ty jej nasikałeś na gąbkę jak kazała ci ją zmoczyć.- trzeba przyznać, że ich klasa nie jest normalna, ale lubię ich. Szatynka jak się śmiała to marszczyła śmiesznie nos. Wtedy wygląda na taką beztroską, a przeważnie ma minę bezlitosnej suki. Upiła łyk piwa i o mało co się nie zachłysnęła.
- Co jest?- spytał Kuba, a ona patrzyła tylko w jeden punkt. Każdy z nas się obejrzał.
- Ale wy wieś robicie..- skomentowała łapiąc się za głowę. Nadal nie wiedziałem co się dzieję.- Idę do łazienki.- prawie biegła w przeciwnym kierunku niż drzwi wejściowe czyli kierunek, w którym patrzyła.
- O co chodzi?- zapytałem ich lekko zniecierpliwiony.
- Widziałeś tego z taką szczotą na głowie?- zaczął Kuba.
- No.
- To jej były.- skończył Damian i już wiedziałem co jest. Przeszedł obok nas do baru i akurat wpadł na Blankę.
- Idź tam i ją ratuj.- puknęli mnie w rękę. Wstałem i dziewczyna to zauważyła. Niemal błagała wzorkiem o pomoc.
- Coś się stało, kochanie?- zapytała kiedy podszedłem bliżej. Chciałem wymyślić coś innego, ale ciągnąłem jej grę. Podobała mi się.
- Nie.- objąłem ją w pasie i spojrzałem na blondyna.- A to kto?
- Nikt ważny.- podarowała mi taki cudny uśmiech jak nigdy. Jego zlustrowała i pociągnęła mnie za rękę do stolika.- Dzięki.- szepnęła. Siedziałem ciągle blisko niej żeby tamten nie domyślił się, że to była ściema.
Damian żeby nie męczyć jej powiedział żeby iść coś zjeść. Blanka była mega wdzięczna za to. Z pubu wyszliśmy za ręce żeby on widział.
- Dzięki, że udawałeś.- powiedziała na zewnątrz puszczając moją dłoń.
- Nie ma sprawy.- puściłem jej oczko i poszliśmy do Mc Donald'a. Może i znam ją krótko, ale było widać, że bardzo zdenerwowało ją to spotkanie. Mniej się śmiała, ciągle zamyślona i sztuczny uśmiech, który do niej nie pasował.
Po 20 poszliśmy się przejść. Chłopacy szli na przodzie, a ja towarzyszyłem dziewczynie.
- Wkurwiło cię to.
- Co?- spojrzała na mnie.
- Te udawanie pary.- miałem wrażenie, że przemknął po jej twarzy uśmiech.
- To było akurat miłe. Wkurzyłam się, że mój były przyszedł. Nie lubię się z nim mijać i tyle.- objęła się ramionami.
- Masz.- zdjąłem kurtkę i jej podałem. Spojrzała na mnie zaskoczona.- Mi ciepło.- uśmiechnęła się nieśmiało. To rzadkość u niej. Znaczy tak mi się wydaje bo zawsze taka wyniosła i chłodna. Założyła moją kurtkę i wyglądała w niej cudownie.
- Pasują ci moje ubrania.- zaśmiałem się.
- Jak będziesz chory to nie będę dymać do ciebie z lekami.- mruknęła chociaż była zadowolona.
Spacerkiem każdy z nas się rozszedł.
- Odprowadzę cię.- szepnąłem do Blanki. Wydała się zaskoczona. Mam dziwne wrażenie, że musiał ją źle traktować. Co bym nie zrobił jest zdziwiona takim gestem.
- To miłe.- powiedziała kiedy szliśmy w ciszy.
- Normalne.- wzruszyłem ramionami.
- Chyba, że tak.- później gadaliśmy o głupotach. Pod jej domem oddała mi kurtkę i podziękowała za wszystko. Mocno mnie przytuliła i myślałem tylko o tym żeby wbić się w jej usta. Zadowolony założyłem kurtkę i wracałem do domu. Przeszedł na nią jej zapach. Muszę uważać żeby nic nie zjebać w relacji z nią.
od autorki: nudny, ale pomału się rozkręca
czytasz=komentujesz/klikasz przeczytane=nowy rozdział
prawda rozkręca się :)
OdpowiedzUsuńoby tak dalej!
Hej!
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej zaczynam się wkręcić w tą historię:)
Biedna Blanka... ten facet musiał ją bardzo zranić. Dobrze że ma teraz Mikołaja;) mam nadzieję że on jej nie zrani.
Pozdrawiam i czekam na next!
Mari:)