Blanka
Ten chłopak to na prawdę z siebie kpi. W sumie to jednocześnie ze mnie. Niech się wypowie na ten temat bo ja nie chcę go odrzucać. Jeju, on się chyba serio mi zaczyna podobać. Innego od razu bym posłała do diabła bez możliwości wyjaśnienia mi co się stało.Rodzice pojechali do znajomych więc znając ich wrócą bardzo późno. Nie chciało mi się nigdzie wychodzić, ale chciałam żeby Mikołaj powiedział o co chodzi bo zniosę jajo... Nie żebym była ciekawska czy coś.
Około 16 ogarnęłam się i pomalowałam rzęsy. Spojrzałam na telefon i napisał, że zaraz będzie. Poszłam więc do kuchni wstawić wodę. Niech myśli, że tak szybko go nie zabiję i jestem taka zajebista proponując coś do picia. Po chwili usłyszałam dzwonek na co się wzdrygnęłam. Nigdy się do niego przyzwyczaję. Za każdym razem się boję i płoszę jak psiak.
- Hej.- powiedziałam otwierając drzwi. Zamiast ujrzeć denerwującą aczkolwiek cholernie przystojną facjatę Miko, zobaczyłam ogromnego misia.- Co do...
- Hej. To na przeprosiny.- uśmiechnął się i wręczył mi bukiet białych róż, które uwielbiałam.- Misia możesz pobić zamiast mnie.- zaśmiałam się.
- Wchodź.- otworzyłam je szerzej, a on wniósł maskotkę.- Będziesz mi to tachał do pokoju, ostrzegam.
- Nie ma sprawy. Ale nie skrzywdzisz mnie?- przytulił mnie.
- Teraz bym nie miała jak. Urzekłeś mnie z tym.- uśmiechnęłam się szeroko. I jak mam się gniewać? No jak?!- Chcesz coś do picia?
- Herbatę.- zrobiłam co chciał, a sobie zaparzyłam kawę.
- To po co się z nią umówiłeś jak była taka maskara?- zapytała kiedy, nie wiedząc czemu, siedzieliśmy na schodach.
- Bo się wkurzyłem. Żałowałem tego co powiedziałem w szkole i zdenerwowałem się jak mnie odrzuciłaś. Chciałem zrobić ci na złość.- skubał palcami ucho od kubka.
- Mówiłam ci, że nie lubię prezentów. Zwłaszcza tak drogich.
- Dlaczego się tak wściekasz o nie?- spojrzał na mnie.
- Bo to tak, jakbyś chciał mnie nimi kupić. Te róże, okey. Niewielki wydatek, ale taka restauracja? Ja bym się zachować nie umiała nawet.- upiłam łyk.- Inne na to leciały?
- Kamila, moja była.- zrobił kwaśną minę.
- Aż taka zła?- nie wiem czemu interesuje mnie ta jego była. Pewnie jakaś blaszka.
- Ciężko stwierdzić bo to nasi rodzice nas zeswatali, ale na początku było okey. Głupio mówić. Nasza rodzina ma więcej kasy więc ona robiła wszystko żeby każdy widział nas razem. Jak się spotykaliśmy to kino, restauracje, a w domu to tylko jak jedno z nas miało ochotę na wiesz jakie zabawy.
- Już mi nie opowiadaj.- uśmiechnęłam się.
Śmiałam się jak dziecko kiedy wnosił tego misia po schodach do mojego pokoju. Nie był on jakiś ciężki, ale ten rozmiar. Kiedy ktoś będzie u mnie nocować to bez problemu może spać na nim.
- Nazwę go Zenek.- stwierdziłam krzyżując ręce na piersi.
- Czemu?- zaśmiał się ze mnie.
- No bo ma zielone oczka.
- I oszalałaś?- spojrzał z takim uroczym uśmiechem, że o jej.
- No wybaczyłam ci od razu więc chyba tak..
Gadaliśmy jak przyjaciele, którzy znają się od lat. W końcu odważyłam się o coś zapytać.
- Czemu zmieniłeś szkole?
- W tamtej szkole każdy pokazuje i ile to ma kasy i w ogóle. Nie podobało mi się to. Jestem bogaty, ale nie traktuję tego jako zabezpieczenie. W życiu chcę się sam czegoś dorobić i coś osiągnąć, nie patrząc kim są moi rodzice. Chcę być samowystarczalny. Poza tym moja była kleiła się ciągle do mnie. A ty?
- Co ja?- spojrzałam zdziwiona na chłopaka.
- Słyszałem ze zmieniałaś klasę przez był...
- Taa.- spuściłam głowę. Spojrzałam na palce i zaczęłam mówić, lepiej wywalić z siebie wszystko.- Jakoś pod koniec gimnazjum, po tych całych egzaminach poznałam Sebastiana. Myślałam, że to miłość od pierwszego wejrzenia.- zaśmiałam się.- Był dla mnie tak ważny i w sumie wierzyłam w tą miłość. Po tygodni byliśmy para. Bardzo szybko zaczęliśmy wchodzić na wyższe poziomy związku. No wiesz. Po 3-4 miesiącach od bycia razem poszłam z nim do łóżka. Co było masakrą. Straciłam dziewictwo na szybko, w domu gdzie byli jego rodzice. - załamał mi się głos.- W sumie to nie był pierwszy raz. Wszedł, bolało jak cholera i kazałam mu przestać chociaż on nie chciał. Później widziałam się z nim ze dwa razy i zerwał zrzucając to na moje wcześniej problemy... Szkołę wybrałam dla niego, ale jak poszłam tam to każdy chłopak pisał do mnie. Myślałam, że im się spodobałam a... A porostu wśród nich miałam opinie dziwki. - wytarłam policzki.- A za każdym razem jak świrowałam z kimś to bardzo szybo się zniechęcałam. Bo zaczynali naciskać na związek i zrywałam kontakt.- przytulił mnie mocno. Chyba tego potrzebowałam. Powiedzieć co się stało i żeby nic nie mówiąc tulił mnie do siebie. Zgoda... mówiłam o tym Sarze, ale to dawno. Teraz mam wrażenie, że znów tamte czasy się skumulowały co zmusiło mnie do otwarcie się.
- Pamiętaj, że mi możesz powiedzieć wszystko okey?- wziął moją twarz w dłonie żebym spojrzała na Mikołaja.- I ja cię nie zranię. O jaki problem co chodziło?
- Cięłam się... - szepnęłam.
Sama się dziwiłam, że powiedziałam mu to wszystko. Tyle razy sobie obiecywałam żeby się nie dzielić moim przeżyciami a jednak... Nie żałuję tego, nie miałam problemu żeby się przed nim otworzyć i pomogło mi to. Może i zawsze mi się tak wydawało, że każdego jakbym znała długo. Teraz tak jest. I jestem przekonana w 100%.
Poszedł do domu chyba około 22. Siedzieliśmy u mnie w pokoju i oglądaliśmy filmy śmiejąc się co chwila. Fajnie, że nie okazywał mi współczucia czy czegokolwiek tylko traktował jak wcześniej. Zrehabilitował się tym misiem. Mimo wszystko nie lecę na jego hajs czy prezenty. Nie spodziewałam się przeprosin w takim wydaniu. Sama bym nic nie wymyśliła oprócz zwykłego przepraszam.
od autorki: mam nadzieję, że się podoba
czytasz=komentujesz/klikasz przeczytane=nowy rozdział